Cztery razy do roku w Wiedniu organizowana jest wielka
giełda komiksowa. A ja się zastanawiam, czemu aż do minionej niedzieli unikałem jej jak ognia.
1200 metrów kwadratowych. Komiksy. Figurki. Gadżety. Wszystko.
Wspaniała atmosfera, niskie ceny, sympatyczni ludzie. Szkoda, że zabrałem ze sobą tak mało funduszy. Z drugiej strony... Nawet gdybym miał ze sobą 500 euro, wróciłbym z pustym portfelem. I pełnym plecakiem. Zapraszam 09.12 na kolejną edycję tej imprezy.
Kickback
Większość fanów komiksów powinna kojarzyć Davida Lloyda - człowieka odpowiedzialnego za ilustracje w jednym z epokowych dzieł Moore'a, jakim bez wątpienia jest
V for Vendetta.
Tym razem rysownik sam zajął się scenariuszem i postanowił stworzyć czarny kryminał. Jak mu poszło?
Nie oszukujmy się - historia o gliniarzu, którego dręczą dziwne sny i problemy ze śmierdzącą na milę sprawą, wrażenia zbyt dużego nie robi. Owszem, ma swoje momenty, ale to nie dla niej kupiłem ten album. Zrobiłem to dla oprawy graficznej, która mnie osobiście wbiła w fotel. Genialny styl, idealnie pasujący do opowieści, kolory, nie rażące użycie komputera i wmontowanie zdjęć w niektóre tła.
Jeśli zastanawiacie się, jak powinien być zilustrowany mroczny komiks o policjantach i złodziejach -
Kickback jest odpowiedzią.
SilverfishBądźmy szczerzy:
Silverfisha kupiłem... Przypadkiem. Z początku to
Daredevil: Father Quesady, był moim celem. Tak się złożyło jednak, że na stoisku, gdzie był on dostępny siedział mój stary znajomy. Z którym rozmawiałem raz, kilka miesięcy wcześniej. Nie czepiajmy się może szczegółów. Wyszło na to, że
Father jest przeciętny, za to znajdzie się kilka ciekawszych rzeczy.
Nie byłem do końca pewien, czego spodziewać się po tym dziele. Z Davidem Laphamem styczności wcześniej nie miałem, a okładka trochę odstraszała jaskrawym różem. Opis był za to całkiem zachęcający. Młoda dziewczyna odkrywająca mroczne sekrety swojej macochy i sadystyczny morderca, który uważa, że kontrolują go rybki mieszkające w jego uchu.
I to ten morderca jest w zasadzie najciekawszym, co w
Silverfishu znajdziemy. Nie zrozumcie mnie źle - historia jest dobra, rysunki wraz ze swoim "srebrnym" cieniowaniem całkiem przyjemne dla oka, a rozwiązanie pewnych wątków całkiem oryginalne, chociaż ending zdaje się być trochę za bardzo happy. Co więc sprawia, że mam tak mieszane odczucia w kwestii tego komiksu? Nie mam pojęcia. Może to pewien niedosyt, a może wręcz przeciwnie - zmęczenie przewałkowanym motywem "nastolatków, które mieszają się w dziwną sprawę, gdy rodziców nie ma w domu".
Polecam do przeczytania, bo czyta się przyjemnie. Ale gwarantuję, że można zainwestować oszczędności w dużo ciekawsze tytuły.
SENTENCES: The Life of M.F. GrimmNie jestem wielkim fanem hip-hopu. Owszem, czasem lubię posłuchać jakiegoś dobrego rapu, ale to raczej rzadkość. Przed rozpoczęciem czytania nie wiedziałem, kim w zasadzie jest
Percy Carey. Z tego komiksu się dowiedziałem.
Sentences... to autobiografia, która streszcza całe życie Carey'a od najmłodszych lat - mamy tu wszystko, co tylko może się Wam kojarzyć z "czarnym rapem": Dilerkę, strzelaniny, wytarte kwestie o lojalności i życiu na ulicy, a nawet... Hip-hop! Luźne, nieco karykaturalne rysunki Ronalda Wimberly'ego doskonale wpasowują się w klimat historii, a jeśli nie zna się dziejów głównego bohatera, rzecz naprawdę wciąga. That some cool shit, nigga!
Oh,
Sentences... to jedyny z opisywanych dziś komiksów, którego nie kupiłem na
Comic Börse .
5 is die perfekte Zahl (5 is the perfect number)
Panie i panowie, oto zwycięzca. Klasyk gatunku, historia, do których wrócę jeszcze nie raz. To, co Igort narysował jest nie do opisania. Na pozór proste postaci idealnie współgrają z tłami (raz bardzo szczegółowymi, a raz do bólu schematycznymi), tworząc komiks o jednej z najlepszych warstw graficznych, jakie kiedykolwiek miałem okazję podziwiać. Co jest w tym wszystkim najciekawsze? To, że sama opowieść w niczym nie ustępuje rysunkom. Mamy mafię, mamy vendettę, mamy akcję, mamy trochę filozofii i rozterek głównych bohaterów. Jak dla mnie - musiszmieć.
5 ist die perfekte Zahl, und jetzt fahrt zur Hölle.
mtz