środa, 27 lipca 2011

jednym zdaniem/jednym słowem, trochę nowe/trochę stare


"Uczeń Heweliusza" - smakuje jak zimne piwo po długiej wyprawie rowerowej;


"Pozdrowienia z Serbii" - zawartość równie ironiczna, co i tytuł;


"One piece: sierp księżyca" - gum-gumowa walka w wiosce potrwa chyba jeszcze przez następne gum-gumowe tomy;


"Tajemnice Poznania" - ezoteryka.


"Carlos Gardel: głos Argentyny" - nie wiem, co mi uczyniły twe oczy;


"Degrengoland #1" - tego typu wydania zbiorcze są dla mnie (366 kadrów też mi się nie udaje na bieżąco śledzić...) i kiedy kończą się w takim momencie, to czekam na więcej (z niecierpliwością).


"Corto Maltese: złoty dom w Samarakandzie" - opowieści z Corto Maltese znakomicie hołdują zasadzie, że ważniejsza jest sama podróż, niż jej cel;


"Corto Maltese: bajka wenecka" - przez długie fragmenty albumu cisnęło mi się na usta słowo "przegadane", ale zakończenie pięknie zamknęło mi usta;


"Corto Maltese: Etiopiki" - 4 asy w rękawie;


"Corto Maltese: ballada o słonym morzu" - na długi rejs;


"Berlin: Miasto Dymu"- kultowe?


"Wilq #17" - druga strona, odpowiada.

niedziela, 24 lipca 2011

Odyseja z Alfonso Zapico


- To niesłychane! - Kto by przypuszczał, że w Irlandii będzie padać...(rysunek z bloga Alfonso Zapico - Zapiburgo Telegraph)

Podczas spotkania na Festiwalu Komiksowa Warszawa Alfonso Zapico opowiadał m.in. o kolejnym swoim komiksie (po Café Budapeszt), z którym wybierał się na promocję do Irlandii, na zaproszenie tamtejszego oddziału Instytutu Cervantesa. Chodzi o wydany w tym roku nakładem Astiberri tytuł Dublinés (Dubliner), który jest komiksem biograficznym o Jamesie Joycie. Podczas swojej wizyty w Dublinie Zapico przeprowadził warsztaty komiksowe oraz wziął udział w spotkanio/konferencji. Strona internetowa Instytutu Cervantesa zamieściła krótki materiał filmowy z tej wizyty, który można obejrzeć pod tym linkiem (wersja hiszpańska).

Komiks Dublinés jest solidną dawką faktów z życia Joyce'a i momentami przybiera formę zbliżoną ilustrowanej biografii, wzbogaconej o rysunki wyliczanki zdarzeń i anegdotek na temat autora. W mniejszości znajdziemy tutaj klasyczną narrację opartą tylko na sekwencji obrazów, ciągłość narracyjną zapewnia głównie tekst, ale mimo tego przez ponad 200 stron opowieści nie ma czasu na nudę, bo jest bardzo barwnie, choć sam komiks narysował autor w czerni i bieli (precyzyjniej: w odcieniach szarości, w stylu "pełniejszym" niż Café Budapeszt). Nie będę opisywał zakończenia komiksu, ale w bardzo ciekawy sposób Zapico zaznaczył w nim nadal trwającą wędrówkę Joyce'a. Z zakończeń komiksowych ostatnio równie spodobało mi się to z Ucznia Heweliusza (swoją drogą bardzo dobrego komiksu, w którym czuć inspirację rysunkową Junckerem z D'Artagnana, co nie odbiera według mnie nic z wartości opowiedzianej historyjce). W Dublinés charakterystyczna ironia i ogólna postawa Joyce'a mieszają się ze znakomitym ironicznym tonem opowieści wykreowanym (?) przez Zapico. Czasami trudno zgadnąć, kto jest ironiczny: autor komiksu, czy obrana na głównego bohatera komiksu postać?

Niezwykłe jest też to, że Zapico podczas pracy nad tym albumem objechał wszystkie te miejsca, które w XX w. poznawał James Joyce. Tylko pozazdrościć takiej możliwości zbierania dodatkowych materiałów do komiksu.

qba w drodze

wtorek, 19 lipca 2011

Z cyklu "Gdzie się podziały tamte kapele..."

Jakoś wydaje mi się, że nie trafiam obecnie na polskie kapele, które by mnie rozkładały na łopatki. Jak choćby kiedyś Makle Kfuckle:



Oglądam swoje płyty i do odtwarzacza ostatnio lecą Illusion, Tuff Enuff, Makle Kfuckle, Proletaryat... Myślę sobie, że straszny ze mnie dziad muzyczny ;-) akurat fajnie, że Makle Kfuckle dalej dziala, czego dowodem koncerty, które grają i działająca strona. Trzeci wokalista, inny perkusista, czyli muzyka się zmienia. Ale jakoś daje się tego słuchać nawet w nowej odsłonie.

Niech ta nuta na dziś będzie z wami.

makleqbakfuckle

niedziela, 17 lipca 2011

Torpedo przyjęty do Gildii

Gildia o 4 tomie Torpedo.

Mam dziwne wrażenie, że recenzenci Torpedo bardzo często boją się wprost napisać, że komiks podoba im się ze względu na te wszystkie okropieństwa, głównego bohatera przeogromnego skurwysyna, całkowitą niepoprawność i nieustającą jazdę bez trzymanki, bezpretensjonalność etc. Co w tym złego, żeby napisać, że to jest najważniejsze i najfajniejsze w tym komiksie? Portalowa, źle rozumiana poprawność?

qba

Chorwacka skała z komiksami

Dzisiaj mailowa pocztówka z Chorwacji nadesłana przez Tosię z takim komentarzem: "Hej,
tak się sprzedaje komiksy na Chorwacji ! :) i inne gazety typowo dla mężczyzn ;) ale chorwacki spiderman tam był !"



Dziękuję serdecznie za podzielenie się tą osobliwością. O tym raczej nie przeczytacie w publikacjach naukowych, a warto wiedzieć.

"w zasadzie to nie" qba tylko Tosia ;-)

czwartek, 14 lipca 2011

David Soares zadaje pytania w nocy

W komiksie portugalskim nie dzieje się zbyt wiele już od jakiegoś czasu. Sporadycznie docierają do mnie wieści o nowych tytułach godnych uwagi. Wielu dawnych "mistrzów" milczy, ale jeden z nich bardzo systematycznie publikuje książki (sf/horror) i pisze scenariusze do komiksów. David Soares to jeden z tych autorów, którzy komiksem się bawią i traktują go jako dodatkowe medium do opowiadania historii.



Pod koniec 2009 pisałem o albumie Mucha, który do jego scenariusza zwizualizowali Osvaldo Medina i Mário Freitas. Z ich współpracy narodził się znakomity horror, mini-album komiksowy, który rozbudzał apetyt na więcej mrocznych opowieści Davida S. No i doczekaliśmy się, wkrótce do sprzedaży trafi komiks pod tytułem É de Noite Que Faço as Perguntas (To w nocy zadaję pytania), który zilustrowali Jorge Coelho, João Maio Pinto, André Coelho, Daniel Silvestre da Silva i Richard Câmara (którego Czerwony Kapturek czeka (?) na wydanie w PL...). Te nazwiska, w przeciwieństwie do nazwiska autora historii (publikowanego w Ziniolu), zapewne wiele nam nie powiedzą, ale warto poszperać w google'u, żeby zorientować się w 'kresce' tych panów. Ja z komiksów znam tylko dwójkę André Coelho i Richard Câmara. Reszta to dla mnie 'nowi'.

Projekt ten autorzy prezentowali podczas festiwalu w Amadorze w 2010 roku i jak widać nie próżnowali przez ten czas, bo album jest gotowy, co cieszy niezmiernie. Spójrzcie zresztą na grafiki, które niedawno David Soares zaprezentował na swoim blogu:








Myślę, że jest na co czekać. Ma to być opowieść o życiu, polityce i wzajemnym przenikaniu tych dwóch elementów, usytuowana w czasach pierwszej republiki portugalskiej. W połowie XX wieku pewien ojciec próbuje odzyskać swojego syna (znajdującego się w mackach reżimu), pisząc do niego o tym, co przeżył w okresie pierwszej republiki i ucząc go tego, co to znaczy ideał obywatela - aktywne uczestnictwo, a nie poddanie reżimowi. Brzmi edukacyjnie, bardziej historycznie niż horrorowo, ale zobaczymy. Jak tylko uda mi się nabyć ten komiks po wydaniu, podzielę się wrażeniami z lektury.

qba (pt)

poniedziałek, 11 lipca 2011

Znajdż Torpedo

Z cyklu wakacyjnych zabaw i jeszcze głupszych wpisów, niż te, które można na ogół na pRzYpAdKiEm uświadczyć w ostatnim czasie (wybaczcie, głowa odpoczywa po intelektualnych wyzwaniach miesięcy ostatnich), takie coś z hasłem na dziś "znajdź Torpedo na plakacie szybciej niż wyszukiwarka google":



Obrazek pochodzi z bloga Toccata y fuga, poświęconego postaci i serii Torpedo. Jest to rysunek przygotowany na plakat edycji Salón del Cómic de La Coruña z 2003 roku.

No i mi się przypomniało, że nie odebrałem jeszcze piątego tomu. Jakoś tak dziwnie, że to już koniec bezeceństw Torelliego...

el qba