niedziela, 28 września 2008

Crash

Smutna wieść. Pozostawiam bez komentarza. Cytuję z mejla od autora, tj., J.C. Fernandesa:

Hi everybody
Yesterday my computer crashed and I lost almost, among other important files, all the work of concert previews & listings and record reviews I've been writing to Time Out Lisbon magazine, which is, as I think you know, my present job. I spent the last months trying to advance my work as much as possible in order to be able to be present at Lódz and Amadora Festivals and leave everything ready for the magazine. I had already prepared all the major concert previews & listings until January. All this work is irremediably lost and I'll have to work very hard during the next weeks to fulfill the schedules of the magazine. Therefore, I regret to inform you that I won't be able to be present at Lódz festival. I'm very sorry but this is an emergency (yes, I know I'm dumb for not making backups regularly...). Since I haven't received yet travel dates and flights from you I hope it's not too late to cancel everything
I hope there'll be another chance of acepting your kind invitation.
all the best

jcf


qba

sobota, 27 września 2008

Świetliki: Origin


Dawno temu, w przyjaznej, czarnej nocy, żyły sobie małe stworki zwane Świetlikami (Pirilampos). Było to na długo przed nastaniem mrocznych rządów Szatanków. Szatankowo i Świetlikolandia (Pirilampia) tworzyły cały świat, jego wers i rewers, dobrą i złą stronę. Moneta po stworzeniu tego świata upadła na dobrą stronę. Małe, mądre, trochę filozoficzne Świetliki wprawiały wszystkie dobre uczynki w ruch. Kronikę ich czasów spisywał Autor, srebrnym tuszem na czarnym kartonie. Ale moneta się odwróciła. Zapanował zły, biały mrok. Na długo.








A tak do tego doszło...






Złośliwe Szatanki nadal rządzą, nadal trwa ich panowanie. Aby dać nadzieję tym, którzy jej potrzebują, Autor przemierza zły, biały mrok i przywołuje legendy Świetlików. W przyjaznej, czarnej nocy, malutkie światełko tych zamyślonych stworzonek tli się leciutko. Aby jednak powróciły rządy mądrych chrząszczy, musi odnaleźć się zaginiona historyjka o synu astronauty i sam astronauta. Astronauta zwiedzał niebo, podróżował po nim, przemierzał je wzdłuż i w szerz, i w głąb. Szukał Boga. Nie znalazł go do tej pory…

Chodzą słuchy, że jedynym żyjącym jeszcze Świetlikiem jest Danny Torrance. Przybrał postać człowieka i stara się nauczyć wykorzystywać „jasność”. Jego „jasność” jest najmocniejsza spośród wszystkich ludzi. Czy to on jest tym wybranym?

Robaczek świętojański (świetlik) jest gatunkiem chrząszcza. Ma on zdolność do emisji światła, które służy do wzajemnego rozpoznawania się i zwabiania osobników. Świetlik wytwarza światło w reakcji chemicznej, w której utleniany jest związek chemiczny - lucyferyna przy pomocy enzymu - lucyferazy.



Witajcie w Świetlikolandii!



qba

czwartek, 25 września 2008

Muzyka,słowo, graffiti, komiks



Śmierć powiedziała na ucho Supercalifragilisticexpialidocious. Potem ktoś zaśpiewał:


When trying to express oneself, it's frankly quite absurd,To leaf through lengthy lexicons to find the perfect word.A little spontaniaty keeps conversation keen,You need to find a way to say, precisely what you mean...Supercalifragilisticexpialidocious!Even though the sound of it is something quite atrosicous!If you say it loud enough, you'll always sound precocious,Ensemble:Supercalifragilisticexpialidocious!Um-diddle-diddle-um-diddleyeUm-diddle-diddle-um-diddleyeMary Poppins:When Stone Age men were chatting, merely grunting would suffice.Bert:Now if they heard this word, they might have used it once or twice!Mrs. Corry:I'm sure Egyptian pharoahs would have grasped it in a jiff,Then every single pyramid would bear this hieroglyph;Oh!Supercalifragilisticexpialidocious!Say it and wild animals would not seem so ferocious!Mary Poppins:Add some further flourishes, it's so ro-co-co-coscious!Ensemble:Supercalifragilisticexpialidocious!Um-diddle-diddle-um-diddleyeUm-diddle-diddle-um-diddleyeUm-diddle-diddle-um-diddleyeUm-diddle-diddle-um-diddleyeBert:The Druids could have carved it on their mighty monoliths!Mrs. Corry:I'm certain the ancient Greeks would have used it in their midst!Mary Poppins:I'm sure the Roman Empire only entered the abyss,Because those Latin scholars never had a word like this!Ensemble:Supercalifragilisticexpialidocious!Mary Poppins:If you say it softly the effect can be hypnoscious!Bert:Check your breath before you speak, in case it's halitotious!Ensemble:Supercalifragilisticexpialidocious!Um-diddle-diddle-um-diddleyeUm-diddle-diddle-um-diddleyeUm-diddle-diddle-um-diddleyeUm-diddle-diddle-um-diddleyeMary Poppins (spoken):Of course you can say it backwards, which is Suoicodilaipxecitsiligarfilacrepus!Michael (spoken):She may be tricky, but she's bloody good!Mary Poppins:So when the cat has got your tongue, there's no need for dismay!Just summon up this word and then you've got a lot to say!Bert:Pick out those eighteen consonants and sixteen vowels as well,And put them in an order which is very hard to spell...Mary Poppins:S-u-p-e-rC-a-l-i-f-R-a-g-i-l-Jane and Michael:I-s-t-i-c-e-x-p-i-a-l-i-d-o-c-i-o-u-s!Ensemble:S-u-p-e-rC-a-l-i-f-R-a-g-i-l-I-s-t-i-c-e-x-p-i-a-l-i-d-o-c-i-o-u-s!S-u-p-e-rC-a-l-i-f-R-a-g-i-l-I-s-t-i-c-e-x-p-i-a-l-i-d-o-c-i-o-u-s!S-u-p-e-rC-a-l-i-f-R-a-g-i-l-I-s-t-i-c-e-x-p-i-a-l-i-d-o-c-i-o-u-s!Bert (spoken):Here we go!Supercalifragilisticexpialidocious!Even though the sound of it is something quite atroscious!If you say it loud enough, you'll always sound precocious,Supercalifragilistic-Jane and Michael:Supercalifragilistic-Ensemble:Supercalifragilisticexpialidocious!Supercalifragilisticexpialidocious!


Sen się jeszcze nie skończył. To nie był jeden z tych dni kiedy się budzisz i wszystko znika. To trwa choćby tutaj... Wciąż słychać odgłos jej skrzydeł i inne historie.


qba

czwartek, 18 września 2008

pRzYpAdKiEm przeczytane 07



Franz Kafka Metamorfoza (data wydania: maj 2001; ilustracje: Pedro Nora)

Ilustracje (powered by Picasa)

Dziś nietypowo, ale celowo o metamorfozie. W zasadzie metamorfoza to może zbyt wielkie słowo, bo zaszły zaledwie małe zmiany, czysto pRzYpAdKoWe, ale chyba widoczne. Większe dotknęły z całą pewnością pana Samsy, który obudził się pewnego dnia i stwierdził, że zmienił się w owada. Służąca nazwała go „starym karaluchem”. Rodzina postanowiła trzymać w zamknięciu. A Pedro Nora (znany z wpisu na temat komiksu Mr. Burroughs do scenariusza Davida Soaresa) zdecydował się zilustrować dramat wędrownego sprzedawcy. Nie czytałem wcześniej tej książki Franza Kafki. I zapewne nie poświęcałbym jej wpisu na pRzYpAdKiEm, ale są ku temu trzy powody:

1) dziś mija rok od pierwszego wpisu na tym dwuosobowym blogu, więc czas na kosmetyczne zmiany (lub tytułową metamorfozę);


2) książka jest ilustrowana przez rysownika komiksowego (portugalskiego);


3) ilustracje zrobiły na mnie wrażenie;

Czytając różne prace naukowe na temat komiksu natknąłem się kilkakrotnie na spore ich fragmenty poświęcone kwestii książki ilustrowanej. Interesujące jest postrzeganie tego rodzaju książek jako próby połączenia tekstu z obrazem, które w pełni odbywa się dopiero w komiksie. Książka ilustrowana to jakby stadium pośrednie między książką a komiksem. Zawsze zastanawiała mnie metoda jaką stosują rysownicy poproszeni o zilustrowanie danego dzieła. I nigdy nie znalazłem na to pytanie odpowiedzi. Zawsze też lubiłem podpatrywać na rysunkach jaką wizję historii ma ktoś inny. Pedro Nora w Metamorfozie posłużył się stylem zbliżonym do tego z Mr. Burroughsa. Czasowo dzieli te dwie prace około siedmiu miesięcy. Styl w książce jest troszkę bardziej „niedbały” (co absolutnie nie jest zarzutem), momentami mniej czytelny. W komiksie siłą rzeczy musiał być bardziej „przejrzysty”, aby prowadzić czytelnika przez historię. W książce, o której mowa, czytelnika prowadzi słowo, a rysunek jest tylko ozdobnikiem. Ale czy aby na pewno? Zaryzykowałbym stwierdzenie, że znajduje się na granicy ozdobnika i dopełnienia. Czerń i biel, plamy tuszu, przestrzeń i konturowość rysunku znakomicie kreują atmosferę surrealistycznej historii przemiany człowieka w owada i jego wykluczenia z życia rodzinnego, odsunięcia, odrzucenia. To mocno zostaje w głowie, gdyż Pedro Nora starał się twórczo i metaforycznie odnieść do treści książki. Wśród 71 rysunków znajdziemy prawdziwe perełki: cała ilustracja złożona tylko z tekstu, napisanego poszarpaną, ręczną czcionką; świetne i zabawne pokazanie jak Gregor Samsa stara się schować pod fotelem czy też metaforyczne przedstawienie jego uwięzienia w klatce, którą stanowi jego pokój czy też momentami w dysproporcji wobec innych członków rodziny, którą przerasta zastana sytuacja... Są też rysunkowe fragmenty komiksowej narracji, kiedy ilustracja zostaje podzielona na kadry i dubluje w tej formie dany fragment książki.

Mimo literówek i innych błędów ilustrowana wersja książki Franza Kafki wyszło bardzo dobrze. Ilość rysunków jest prawie taka sama jak stron z tekstem. Czyta się szybko i, mimo ciężkiej i w sumie przygnębiającej historii, „przyjemnie”.

Życzenia udanych przepoczwarzeń od pRzYpAdKiEm!

pssst! nie wiem na ile naraziłem się istniejącej wersji tłumaczenia tego opowiadania, ale tłumaczyłem sobie pojedyncze rzeczy z portugalskiego.

qba

sobota, 13 września 2008

Ach te kobiety...



Już wkrótce kolejny komiks portugalski zostanie wydany w Polsce. Wbrew tytułowi to komiks nie tylko o kobietach. To także refleksje o komiksie i sztuce ogólnie. A wszystko za sprawą małej roślinki. No i ten niesamowity rysunek... Więcej o komiksie w Ziniolu#2 (Kim jest ta kobieta?), który ostatecznie chyba wyjdzie po publikacji Kobiety, a nie jak pierwotnie się zanosiło przed. Polska jest drugim krajem, w którym ukazuje się tłumaczenie Kobiety. W lutym wyszła wersja francuska, w której kolor czerwony, bardzo istotny nie tylko ze względów estetycznych, był bardziej pomarańczowy... Rysownik u nas jeszcze nieznany, ale scenarzysta już tak. Sam napisał i narysował szorta do Alfabetu Portugalskiego, który publikuje pismo Splot.

Wydanie tego komiksu było drogą przez mękę ze względu na działające w "rytmie karaibskim" wydawnictwo portugalskie. Ale udało się. Zaszatanawiam się czy już teraz z wydaniem każdego komiksu portugalskiego w Polsce będzie się wiązać jakś historia?

Jeśli lubicie poważno-życiowe historie o poszukiwaniu natchnienia, z refleksjami wyższych lotów, opowiedziane z humorem i wiarygodnie, i jeśli lubicie "rozplątywać" rysunki, to polecam. Z pewnych względów mam teraz do tego komiksu nieco inne podejście.

qba

czwartek, 11 września 2008

nocne i znalezione

Takie okrzyki kiedyś usłyszałem podczas Urbi et Orbi...

A takie autobusy i trolejbusy pamiętam z jednej z wielu podróży do Lublina
qba

Jednym zdaniem/jednym słowem: pRzYpAdKi kolejnych miesięcy…

Dziwnie się ostatnio składa, że nie kupuję komiksów na bieżąco, a dużymi partiami w sporych odstępach (tak, aspekt finansowy ma tu chyba coś do rzeczy). Biorąc pod uwagę fakt, iż w ten sposób zbiera się bardzo dużo tytułów, a także raczej portugalski profil tego bloga oraz to, że obszerniejsze recenzje można przeczytać wcześniej gdzieś w szerokiej internetowej komiksosferze, zdecydowałem się kontynuować rubrykę Jednym zdaniem/jednym słowem. Tym razem wpadają do niej częściowo komiksy, które czytałem już wcześniej, ale dopiero teraz zakupiłem do kolekcji (dialog ze sprzedawcą w Komikslandii: - I jeszcze Supermana na wszystkie pory roku. – Uuu, ale to już dawno wyszło. :lol:) i całkowicie premierowe lektury. Również dwa tytuły zagraniczne (także z brodą). Poniżej wynik, z którego jestem dumny: 17 komiksów w tydzień (to zasługa, po części, tygodniowego nudzenia się w pracy tłumaczeniowej; tak, będąc tłumaczem można się nudzić i nieźle zarobić :lol: a że zarobek bardzo dobry, wkrótce zapewne następna porcja makulatury trafi do pokoju, w którym już się ledwo mieszczę z książkami :lol:). No to po kolei:

Bajabongo- no i bajabongo;

Batman/Grendel- niezłe;

Hellblazer: Niebezpieczne nawyki- do paczki papierosów (jeśli ktoś pali), lub do nałogowego czytania;

Hellboy: Zew ciemności- piekielny chłopiec wyłonił się z mroku i jest w formie;

Hellraiser II- do hellbatki;

Józek- zabójczo śmieszny żart, choć chyba nie wszystkim do smiechu…;

Loveless: huczny powrót do domu- niezła impreza powitalna;

Morskie powietrze- umiarkowanie zdrowe;

Na szybko spisane 1990-2000- spisane w odpowiednim tempie;

Numer 73304-23-4153-6-96-8- to jedyny komiks, któremu w tym zestawieniu muszę poświęcić ciut więcej miejsca; być może Ott opowiada prostackie historie (ja tak nie uważam), być może to przerost formy nad treścią (chyba tylko dla kogoś, kto traktuje dany komiks, lub film, książkę, cokolwiek, jak zamkniętą w sobie całość, której nie można dopełnić poprzez własną interpretację, wpisując ją w jakiś zestaw własnych odniesień; a to w pRzYpAdKu komiksu niemego jest przecież esencją jego odczytania, bo margines na nasz, czytelniczy udział, jest większy niż w pRzYpAdKu komiksu z tekstem; jego szerokość, marginesu, nie komiksu, zależy od autora). Świetnie wydana pozycja (szkoda, że wcześniej KG nie pokusiła się o takie wydanie, mam na myśli płócienny grzbiet, Cinema Panopticum), która potwierdza wielką siłę komiksów Thomasa Otta: one potrafią zawładnąć wyobraźnią czytelnika, wprowadzić go w trans, kontrolowaną obsesję. Tym razem liczbową. Już wiem skąd będę brał cyferki przy obstawianiu totka (zapewne wielu po przeczytaniu wpadło na ten pomysł). Przy drugim czytaniu (?) szukałem w kadrach innego ciągu liczbowego niż tytułowy. I wiem, że on tam jest. (Pssst! Obsesja liczbowa udzieliła się nawet wydawcy, co widać po cenie komiksu- nie, nie jest za wysoka, chociaż mogła być złożona np. od części numeru, zaczynającej się od 1 :lol:; dbanie o takie szczególiki jest świetną sprawą);

Odwrócenie- wótpokzsib od abyhc i enwizdezrp;

Pragnienie- zaspokojone;

Superman na wszystkie pory roku- zdecydowanie na wszystkie pory roku;

Superman: Red Son- brak mi słów, ale mam na tę okazję jeden pasek komiksowy:



Szpinak Yukiko- zimny, piękny, niesztampowy komiks o miłości;

Y ostatni z mężczyzn: Zaraza- zaraźliwe i na pewno nie ostatnie w mojej kolekcji;

Pssst!- powiem Ci to na ucho: absolutny musiszmieć!

qba

Pssst!- a, to już było.

poniedziałek, 8 września 2008

Portugalskie wizyty na MFK

Na tegorocznym łódzkim festiwalu pojawi się kilka portugalskich akcentów. Bardzo cieszę się na spotkanie z José Carlosem Fernandesem (JCF). Podobno zrobił on wrażenie na organizatorach i postanowiono go zaprosić do Polski po raz drugi. JCF miał pewne wątpliwości, gdyż dotarła do niego informacja o tym, że kolejny tom Kapeli nie będzie gotowy na październik (niestety…). Taki z niego skromny człowiek, że był gotowy odpuścić tę wizytę w Polsce. Ale! Awaryjnym planem było „coś Fernandesa” na IIgi Dzień Darmowego Komiksu. W ten sposób będzie dane polskim czytelnikom poznać historię Sem Ressentimentos/Bez Urazy, która ukazała się w serii Quadradinho (w numerze siódmym), i o której krótka notka pojawiła się u Nas w pRzYpAdKaCh portugalskich 05. No i zobaczymy i posłuchamy samego autora ponownie!



Bez Urazy


Nie jest to jedyny występ JCF. Jeśli Ziniol#2 będzie gotowy na MFKę, będziecie mogli przeczytać w nim szorta pt. Na powierzchni wody (zob. w pRzYpAdKaCh portugalskich 05).

Na powerzchni wody


W tym samym Ziniolu być może również krótki tekst zapowiadający komiks Ty jesteś kobietą mojego życia, ona jest kobietą moich snów. Duet twórców Pedro Brito/João Fazenda miał gościć na MFKa i promować swój komiks, ale… Negocjacje z wydawcą portugalskim ciągnęły się od lutego tego roku i zakończyły niedawno… Macki ośmiornicy sięgają daleko. Nie będzie więc tej dwójki (prawdopodobnie odwiedzą nasz kraj jeszcze w tym roku, ale czy będzie to środek czy koniec listopada, o tym nawet ptaki powoli odlatujące do ciepłych krajów jeszcze nie ćwierkają …). Będzie za to Pedro Moura, którego przedstawiałem przy okazji wpisu o Śmiercionośnych. Opowie o komiksie portugalskim. Portugalskie wizyty są w szkicowym programie planowane na sobotę (12:15-14:15). Data więc może ulec jeszcze zmianie. Pedro Moura być może zawita na chwilę również na UW. W planach jest jego spotkanie ze studentami Iberystyki, ale otwarte dla chętnych (oczywiście trzeba posługiwać się jakimś romańskim językiem, żeby wziąć w nim udział i cokolwiek zrozumieć). Planów jest jak zwykle dużo i ciekawych. Mam nadzieję, że wypalą. Mam też tremę przed prowadzeniem tych spotkań… Pedro Moura to niesamowity mądrala. Relacja słowno-fotogaficzna oczywiście pojawi się u Nas w stosownym czasie. A zatem czekamy do października!
qba

piątek, 5 września 2008

Errata graficzna: pRzYpAdKi portugalskie 16






Zgodnie z prośbą czytelnika dorzucam do przedostatniego wpisu dwa obrazki z komiksu. W sieci biednie z grafikami z tej historii, skanera nie posiadam, a droga do niego daleka. W obu opcjach... Przy następnych wpisach postaram się mieć skany przygotowane zawczasu.







qba