wtorek, 8 kwietnia 2008

...pRzYpAdKiEm usłyszane...

Czasami trzeba przejechać, a w zasadzie przelecieć (jakkolwiek by to nie brzmiało), 3,5 tyś. kilometrów, żeby się o czymś dowiedzieć.

W zeszły czwartek tak jak zwykle udałem się do Bedeteki w Lizbonie, żeby posiedzieć trochę nad książkami, eee, nad komiksami znaczy się. Na wejściu zagadał mnie pracujący tam Marcos Farrajota (alternatywny komiksiarz, autor scenariuszy dla m.in. João Fazendy- rysownika komiksu Ty jesteś kobietą mojego życia, ona jest kobietą moich snów do scenariusza Pedro Brito, który Taurus ma wydać na MFKę- założyciel Associação Chili con Carne) na temat pisma z Krakowa, o którym więcej możecie poczytać na www.splot.art.pl (o zawartości poszczególnych numerów, kim są blabalabala bla). Dlaczego o tym piśmie mowa na pRzYpAdKiEm? Z przynajmniej dwóch powodów. Wśród sekcji poświęconych filmowi, książce, muzyce, sztukom plastycznym, teatrowi jest też dział komiksowy, którym zawiaduje znany niektórym wirtualnym chłopcom, i nie tylko, Jakub Oleksak. Ale, i to najważniejsze, począwszy od numeru trzeciego, przybliża nam komiks portugalski!!! (Ten numer wyszedł w roku 2007 i był bezpłatnym dodatkiem do magazynu Ha!art). Cytując:

W tym numerze Splotu przedstawiamy komiks Solo auorstwa Filipe Abranchesa. Jest to pilot cyklu Współcześni twórcy komiksu portugalskiego od A do Z, który będziemy kontynuować, prezentując od następnego numeru po trzech artystów kraju porto i fado. W kolejnym, marcowym numerze znajdzie się artykuł Marcosa Farrajoty, przybliżający historię sztuki rysunku i słowa w Portugalii. W czerwcu natomiast kontynuacja, prezentująca współczesny stan komiksu w tym kraju.

Technicznie więc rzecz biorąc, opublikowana w tym właśnie numerze krótka historia Filipe Abranchesa Solo, która rozpoczyna cykl, jest pierwszym komiksem portugalskim opublikowanym w Polsce. I warto ten fakt podkreślić z kronikarskiego obowiązku. Ale nie tylko. Filpe Abranches to autor godny uwagi, ale bardzo trudny w odbiorze. Historia Solo pochodzi ze zbioru krótkich historyjek pod tym samym tytułem. Muszę przyznać, że to, co widziałem w wykonaniu Abranchesa robi wrażenie, ale lektura jest ciężka. Hermetyczne, niejasne, zamknięte w sobie prace. Spoza zbiorku Solo jedną z bardziej czytelnych opowieści, choć o otwartym zakończeniu, jest około 20 stronicowy 16→1. Natomiast prześlicznie namalowana (w sepii) historia Lizbony w dwóch tomach jest nieczytelna dla kogoś, kto choć minimalnie nie orientuje się w ogólnej historii Portugalii. Niemniej jednak autor jest intrygujący. Odpowiedzialny za dobór autorów Marcos Farrajota wie doskonale, co robi. Nie wiem czy mogę zdradzać inne nazwiska, które podał mi w rozmowie... Może lepiej nie. Żeby dowiedzieć się kto z komiksowej krainy fado (dla mnie to kraina Sportingu, pasteis de nata, bacalhau’a, napoju guaraná i wina porto :-)) jeszcze do nas zawita w formie krótkich historyjek (uwaga, niektórzy autorzy stworzyli nowe historie specjalnie do tej publikacji!), sięgnijcie po to pismo. Warto poznać tych kilkunastu autorów.

Puenta tej historii jest taka, że ja się bardzo cieszę z działalności pisma i trzymam za nich kciuki. A może puenta jest jednak taka: w dzisiejszym świecie nic się przed nikim nie ukryje. Nawet komiks z kraju na samym krańcu UE. wyprzedził nas tłumaczy Kapeli, [pRzYpAdKiEm :-)] i chylę czoła przed zespołem redakcyjnym. To bardzo pocieszające wiedzieć, że na tym świecie jest więcej świrów mojego pokroju, którzy drążą tematy z pozoru tak egzotyczne, niedochodowe, ale niezwykle bogate, jak komiks portugalski. Czemu nie? Po pierwszym tekście o komiksie portugalskim, na temat tendencji postmodernistycznych w Kapeli (sympozjum komiksologiczne 2005), starcie tego bloga (wrzesień 2007), do szerzenia wiedzy na temat komiksu portugalskiego włączył się nowy zawodnik. Razem można zdziałać wiele, a planów mamy mnóstwo. Czekajcie na wieści i niech Wam przygrywa Kapela. I nic to, że najgorsza na świecie.

qba

2 komentarze:

pawel m pisze...

Kapela i tak jest najlepsza/najgorsza i nas Fernandes bardziej lubi :)
Pzdr i niech Sporting da czadu w czwartek :)

tO mY: pisze...

no dali czadu... zwlaszcza Gladstone i Veloso przy pierwszej bramce...a przy drugiej to mogli sobie jeszcze bardziej pospac albo eskortowac szkotow pod pole karne zeby przypadkiem im sie nic nie stalo i szczesliwie im wjechali do bramki... wkurzyli mnie...patalchy... grrrr chyba za malo wypilismy tytulem ºza polfinaly sportinguº

qba