czwartek, 18 września 2008

pRzYpAdKiEm przeczytane 07



Franz Kafka Metamorfoza (data wydania: maj 2001; ilustracje: Pedro Nora)

Ilustracje (powered by Picasa)

Dziś nietypowo, ale celowo o metamorfozie. W zasadzie metamorfoza to może zbyt wielkie słowo, bo zaszły zaledwie małe zmiany, czysto pRzYpAdKoWe, ale chyba widoczne. Większe dotknęły z całą pewnością pana Samsy, który obudził się pewnego dnia i stwierdził, że zmienił się w owada. Służąca nazwała go „starym karaluchem”. Rodzina postanowiła trzymać w zamknięciu. A Pedro Nora (znany z wpisu na temat komiksu Mr. Burroughs do scenariusza Davida Soaresa) zdecydował się zilustrować dramat wędrownego sprzedawcy. Nie czytałem wcześniej tej książki Franza Kafki. I zapewne nie poświęcałbym jej wpisu na pRzYpAdKiEm, ale są ku temu trzy powody:

1) dziś mija rok od pierwszego wpisu na tym dwuosobowym blogu, więc czas na kosmetyczne zmiany (lub tytułową metamorfozę);


2) książka jest ilustrowana przez rysownika komiksowego (portugalskiego);


3) ilustracje zrobiły na mnie wrażenie;

Czytając różne prace naukowe na temat komiksu natknąłem się kilkakrotnie na spore ich fragmenty poświęcone kwestii książki ilustrowanej. Interesujące jest postrzeganie tego rodzaju książek jako próby połączenia tekstu z obrazem, które w pełni odbywa się dopiero w komiksie. Książka ilustrowana to jakby stadium pośrednie między książką a komiksem. Zawsze zastanawiała mnie metoda jaką stosują rysownicy poproszeni o zilustrowanie danego dzieła. I nigdy nie znalazłem na to pytanie odpowiedzi. Zawsze też lubiłem podpatrywać na rysunkach jaką wizję historii ma ktoś inny. Pedro Nora w Metamorfozie posłużył się stylem zbliżonym do tego z Mr. Burroughsa. Czasowo dzieli te dwie prace około siedmiu miesięcy. Styl w książce jest troszkę bardziej „niedbały” (co absolutnie nie jest zarzutem), momentami mniej czytelny. W komiksie siłą rzeczy musiał być bardziej „przejrzysty”, aby prowadzić czytelnika przez historię. W książce, o której mowa, czytelnika prowadzi słowo, a rysunek jest tylko ozdobnikiem. Ale czy aby na pewno? Zaryzykowałbym stwierdzenie, że znajduje się na granicy ozdobnika i dopełnienia. Czerń i biel, plamy tuszu, przestrzeń i konturowość rysunku znakomicie kreują atmosferę surrealistycznej historii przemiany człowieka w owada i jego wykluczenia z życia rodzinnego, odsunięcia, odrzucenia. To mocno zostaje w głowie, gdyż Pedro Nora starał się twórczo i metaforycznie odnieść do treści książki. Wśród 71 rysunków znajdziemy prawdziwe perełki: cała ilustracja złożona tylko z tekstu, napisanego poszarpaną, ręczną czcionką; świetne i zabawne pokazanie jak Gregor Samsa stara się schować pod fotelem czy też metaforyczne przedstawienie jego uwięzienia w klatce, którą stanowi jego pokój czy też momentami w dysproporcji wobec innych członków rodziny, którą przerasta zastana sytuacja... Są też rysunkowe fragmenty komiksowej narracji, kiedy ilustracja zostaje podzielona na kadry i dubluje w tej formie dany fragment książki.

Mimo literówek i innych błędów ilustrowana wersja książki Franza Kafki wyszło bardzo dobrze. Ilość rysunków jest prawie taka sama jak stron z tekstem. Czyta się szybko i, mimo ciężkiej i w sumie przygnębiającej historii, „przyjemnie”.

Życzenia udanych przepoczwarzeń od pRzYpAdKiEm!

pssst! nie wiem na ile naraziłem się istniejącej wersji tłumaczenia tego opowiadania, ale tłumaczyłem sobie pojedyncze rzeczy z portugalskiego.

qba

Brak komentarzy: