Pod moją nieobecność w Polsce nazbierało mi się pół metra komiksów do przeczytania. Lektury okazały się na tyle frapujące, że w telegraficzno-alfabetycznym skrócie polecą teraz laurki:
5 to liczba doskonała- na piątkę (wskali 1-5);
Alicja: po drugiej stronie lustra- bardzo udana wycieczka;
Alois Nebel#3- jazda pierwszą klasą Inter City w dobrym towarzystwie;
Berlin: miasto kamieni- same kamienie szlachetne;
Bird#1- brzydkie kaczątko bez szans na transformację;
Dni pośród nocy- nnnnuuuuuuuuudaaaaaaaaaaaaaaa...;
Dziadek Leon- odpychający;
Likwidator na Ukrainie- zabawny;
Lucyfer#2- idź pan w ch_ _ z takim diabłem...;
Nowy Jork- będę odwiedzał to miasto częściej;
Objawienia- wciągające- i wszystko jasne;
Opowieści makabryczne- najlepszy old sql horror;
Piekło, niebo- ziemia;
Sala prób- nadal słyszę muzykę dobiegającą z sali prób;
Wyszywanki- bardzo miłe w dotyku;
Żywe trupy#5- moja ulubiona opera mydlana;
qba- chaos... ups, to chyba żaden tam komiks :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz