sobota, 30 sierpnia 2008

pRzYpAdKi portugalskie 16



Rui Lacas Obriagada, patrão/Dziękuję, panie

Oto komiks wspominany już w pRzYpAdKu wpisu na temat Nagród Central Comics. Opublikowany po francusku w 2006 roku (przez Éditions Paquet), portugalskiego wydania doczekał się w 2007. W tym samy roku otrzymał nagrodę za najlepszy scenariusz na festiwalu komiksowym w Les Moulins. Zasłużenie.

Rui Lacas pracuje głównie w czerni i bieli. Pozostałe komiksy tego autora, o których będę pisał, to głównie taka opcja kolorystyczna. Autor szerzej znany i aktywny od 1994 roku, publikuje głównie do swoich scenariuszy, ale zdarzyła mu się też współpraca ze scenarzystami.

Obriagada, patrão/Dziękuję, panie to historia obyczajowa, której akcja rozgrywa się na portugalskiej prowincji, na oko w latach dosyć odległych, choć ciężko dokładnie określić ramy czasowe. Być może jest to niedaleka przeszłość, w której poznajemy mamę i córkę, pracujące w gospodarstwie należącym do obleśnego właściciela. Kwestia czasu akcji jest dosyć istotna. Z jednej strony ludzie na polu pracują bez sprzętu ciężkiego, tzn. bez zaawansowanych maszyn rolniczych, z drugiej w jednej ze scen pojawia się samochód. Z jednej strony w domu głównej bohaterki, Anity, oświetlenie pochodzi z lampy naftowej bądź świeczki, z drugiej istnieje w tych czasach lalka Barbie, stworzona w 1958 roku, debiutująca w sprzedaży w 1959. Postawienie na czasy salazarowskiego reżimu wydaje się być uzasadnione: to okres ogólnego zacofania i systemu gospodarstw w rękach dużych właścicieli ziemskich. I to w komiksie jest widoczne.

Rui Lacas jest znany z opowiadania historii obyczajowych. Porusza na ogół tematy dosyć ciężkie. I tym razem jest tak samo. Anita musi zrezygnować ze szkoły, żeby pójść do pracy u tytułowego „pana”. Ten ma poważne problemy psychiczne od momentu straty córki. Anita mu ją przypomina. Tragedia wisi w powietrzu. Sielskie, acz nie dostatnie życie jakie wiodą matka i córka, zostaje brutalnie skonfrontowane ze śmiercią Anity. W jaki sposób do tego dochodzi? Nie zdradzę, ale autor umiejętnie buduje atmosferę sielanki poprzez pokazanie przyjaźni Anity z osiołkiem Ernesto, pierwszych zauroczeń i czasu spędzonego przez Anitę z synem rybaka (wspólne jedzenie fig na drzewie) i serdecznych stosunków rodzinnych mimo braku w rodzinie ojca i męża. Śmierć, która zjawia się w tym spokojnym życiu, powraca na końcu i dziękuje. Trzeba tylko na nią spokojnie czekać.

Formalnie komiks jest "wolny", przestrzenny- mało w nim tekstu, dużo krajobrazów. To odzwierciedla spokojny upływ czasu na prowincji. Sam rysunek przypomniał mi pewne dokonania Pysznego Śledzika. Nie wiem czy kiedykolwiek będziecie mogli przeczytać polskie tłumaczenie tego tytułu, ale dla francuskojęzycznych jest wersja francuska. Jeśli podczas wakacji traficie do Francji, rozejrzyjcie się za tym tytułem. Może pRzYpAdKiEm go znajdziecie.


qba

2 komentarze:

Kuba Oleksak pisze...

Qba, trochę więcej grafik by się przydało, jedna tylko jest i to strasznie malutka, i trzeba guglać w ich poszukiwaniu!

Anonimowy pisze...

ok, w wolniejszej chwili uzupelnie o kilka grafik.

pzdr888
qba