Wakacje na Wyspach, choć krótkie, mają swoje plusy. Jednym z większych jest ten, że udało mi się wrócić do blogowania. Mniej pracy (tak, nawet na wakacjach jest praca...), więcej relaksu i komiksowy raj na wyciągnięcie ręki...
...a na wyciągnięcie tej ręki były na ten przykład fantastyczne gadżety. Te gustowne pantofelki komiksowe są słodkie:
Łatwo by było dziewczynie noszącej takie cudeńka mnie poderwać, hehe. Sfotografowane w Warwick, były w przecenie. Wyobraźcie sobie Kopciuszka w wersji z takim komiksowym obuwiem. Ja już się wczuwam i rysuję taki komiks: Kopciuszek wybiega z festiwalu komiksowego, przed północą, a więc z after party, gubi obuw lewy tego typu, na który cały wieczór nęciła niespełnionego komiksiarza. A ten potem jeździ po wszystkich festiwalach i przymierza go każdej na nogę ;-)
Druga rzecz, i absolutnie nie byłem zdolny się oprzeć przed jej kupieniem, to batmobil z serialu, takim samym jeździł Batman w sławnym obrazie kinowym z 1966 roku (ta scena to najlepsze minuty kina, absolutny mega mus, że trzeba znać; pamiętajcie, nie warto kopać się z rekinem) opartym na tym właśnie serialu telewizyjnym.
A że ten batmobil to absolutny hit vintage, niech świadczy jeszcze ta stronka.
W tej serii jest jeszcze jeden batmobil, z The Animated Series, na którego będę usilnie polował:
Trzecia rzecz to mój fetysz- maski. Nie kupiłem żadnej, ale maskę V kiedyś kupię i manifestację pod Parlamentem w Lądku zrobię. A w masce Żelazka mam foty, zapraszam do lektury fotokomiksu:
cheers
qba- the impossible west midlands warrior
pssst!
2 komentarze:
Ej, co to za pantofelkowa prowokacja z kopciuszkiem-komiksofilem w roli głównej,hę?!
niewinna ;-)
wstyd! hańba!
Prześlij komentarz