poniedziałek, 30 czerwca 2008
niedziela, 29 czerwca 2008
Jednym zdaniem/ jednym słowem: pRzYpAdKi ostatnich miesięcy...
Pod moją nieobecność w Polsce nazbierało mi się pół metra komiksów do przeczytania. Lektury okazały się na tyle frapujące, że w telegraficzno-alfabetycznym skrócie polecą teraz laurki:
5 to liczba doskonała- na piątkę (wskali 1-5);
Alicja: po drugiej stronie lustra- bardzo udana wycieczka;
Alois Nebel#3- jazda pierwszą klasą Inter City w dobrym towarzystwie;
Berlin: miasto kamieni- same kamienie szlachetne;
Bird#1- brzydkie kaczątko bez szans na transformację;
Dni pośród nocy- nnnnuuuuuuuuudaaaaaaaaaaaaaaa...;
Dziadek Leon- odpychający;
Likwidator na Ukrainie- zabawny;
Lucyfer#2- idź pan w ch_ _ z takim diabłem...;
Nowy Jork- będę odwiedzał to miasto częściej;
Objawienia- wciągające- i wszystko jasne;
Opowieści makabryczne- najlepszy old sql horror;
Piekło, niebo- ziemia;
Sala prób- nadal słyszę muzykę dobiegającą z sali prób;
Wyszywanki- bardzo miłe w dotyku;
Żywe trupy#5- moja ulubiona opera mydlana;
qba- chaos... ups, to chyba żaden tam komiks :-)
5 to liczba doskonała- na piątkę (wskali 1-5);
Alicja: po drugiej stronie lustra- bardzo udana wycieczka;
Alois Nebel#3- jazda pierwszą klasą Inter City w dobrym towarzystwie;
Berlin: miasto kamieni- same kamienie szlachetne;
Bird#1- brzydkie kaczątko bez szans na transformację;
Dni pośród nocy- nnnnuuuuuuuuudaaaaaaaaaaaaaaa...;
Dziadek Leon- odpychający;
Likwidator na Ukrainie- zabawny;
Lucyfer#2- idź pan w ch_ _ z takim diabłem...;
Nowy Jork- będę odwiedzał to miasto częściej;
Objawienia- wciągające- i wszystko jasne;
Opowieści makabryczne- najlepszy old sql horror;
Piekło, niebo- ziemia;
Sala prób- nadal słyszę muzykę dobiegającą z sali prób;
Wyszywanki- bardzo miłe w dotyku;
Żywe trupy#5- moja ulubiona opera mydlana;
qba- chaos... ups, to chyba żaden tam komiks :-)
piątek, 27 czerwca 2008
czwartek, 26 czerwca 2008
miniPrZyPaDkI- Le Sketch i Anãozine
Pomysłowość wydawców zinów jest ogromna. Forma, kształt, rozmiar mogą być różne- tradycyjne książeczki w kartonowym pudełku (np. Honey Talks- ale jak w zasadzie tę publikację traktować? Jako zinową, bo przez zinowy kolektyw wydaną?) czy też podłużne, luźne skrawki papieru rozmiaru filmu fotograficznego włożone w pudełko po filmie. Jedno, co wszystkie je łączy to dwa słowa charakteryzujące według mnie najlepiej i najpełniej te formę (nie tylko) komiksu: wolność i wyobraźnia. Teoretycznie każda sztuka jest wolna, aby poruszać wszelkie tematy i łamać wszelkie tabu, ale w praktyce bywa z tym różnie. Komiks, jeśli uznamy go za sztukę, nie może być cenzurowany, bo sprzeciwia się to wolności artystycznej wypowiedzi (stąd dziś może dziwić próba zawężenia liczby tematów i sposobu ich ukazywania narzucona komiksom w USA przez Comic Code w latach 50 XX wieku). A w wersji zinowej dozwolone są wszelkie chwyty i przez wzgląd na mały zasięg tej formy wiele rzeczy przechodzi w zasadzie niezauważonych. Zwłaszcza jeśli są to miniPrZyPaDkI.
Anãozine, wydany w maju 2005 przez Geraldesa Lino (organizator Tertúlia BD de Lisboa), nie jest szczególnie obrazoburczy, ale zdecydowanie jest zinem, a w zasadzie Karłozinem (anão=karzeł). Stąd też i jego rozmiar (75mmX50mm). Zawartość tego wydawnictwa stanowią luźne rysunki kilku autorów (m.in. João Mascarenhas i jego Smutny Chłopiec w wersji dla dorosłych) oraz dwie dłuższe historyjki. Całość łączy tylko tytuł (Karłozin) i odpowiadająca mu ilość prac każdego zaproszonych autorów. Wygląda to tak, jakby Geraldes Lino pozbierał luźne szkice i opublikował je pod jednym szyldem.
Luźne szkice składają się również na wydawnictwo Le Sketch (numery 1-5 na zdjęciach). W tym pRzYpAdKu chodzi o pokazane szkiców, które wykonują bardziej lub mniej znani rysownicy. Publikacja jest darmowa i można ją otrzymać przy zakupach komiksowych m.in. w sklepie Mundo Fantasma (czyli Ghost World) w Porto. Zawartość tych mini szkicowników to coś w stylu dodatków, które możemy czasami podziwiać w pełnometrażowych albumach artsytów. Z jednej strony reklama danego autora, z drugiej fajny gadżet, a dla kogoś innego śmietek, z którym niewiadomo co zrobić. Najlepiej pooglądać. Oprócz luźnych szkiców, znajdziemy w nich krótką notkę o autorze oraz odsyłacz do jego strony internetowej. Projekt ten w Portugalii działa z inicjatywy Paulo Patrício (wydawca bardzo ciekawej serii Quadradinho, o której wkrótce). Forma wydania iście zinowa: jeśli usłużny pan sprzedawca nie zrobi tego w sklepie, to musicie sobie sami potem w domu złożyć swojego Le Sketcha. I wychodzi Wam z tego, zawsze, nie ma innej opcji, gustowna harmonijka ;-)
Jorge Alderete, Matt Madden, Nick Bertozzi, Peter Kuper i Marcellus Hall to piątka, z którą miałem okazję zapoznać się za pośrednictwem Le Sketcha. Spotkanie miłe, które zaostrza apetyt na więcej. Nie wiem czy to powód do wstydu, ale tylko dwa z wyżej wymienionych nazwisk wczesniej obiły mi się o uszy: Matt Madden (nawet jakiś jego komiks przeglądałem w Bedetece) i Peter Kuper. Zwłaszcza ten drugi zadbał o to, żeby jego Le Sketch tworzył jakąś całość: szkice przedstawiają autoportrety- stworzone jak kolaże, jak układanki z poziomych, poprzesuwanych pasków i na kilka innych jeszcze sposobów. Matt Madden prezentuje się w sepiowych rysunkach, które po lekturze Nowego Jorku Willa Eisnera kojarzą mi się tylko z tym autorem, choć sama kreska dosyć daleka od eisnerowskiej. Fiolety Marcellusa Halla to bardzo delikatne, filigranowo narysowane scenki. Bardzo liryczna kreska. Wszystko to i więcej na stronach internetowych autorów:
ps a tutaj ciekawostka od Matta Maddena: tzw. Oubapian Experiment z Ghost World Daniela Clowesa- zredukowanie tego komiksu do jednej strony. Odważne.
czwartek, 19 czerwca 2008
Moda: Letnie pRzYpAdKi
Moda komiksowa? Czemu nie :-) W zasadzie zdjęcia mówią same za siebie. Stroje fajne, bo komiksowe, ale dziewczyny w komiksach tak nie wyglądają :-) To znaczy też mają zachwiane proporcje, ale w sposób bardziej przyciągający oko :-)
Czasami mówi się o czytelnikach komiksów, że to nieśmiałe chłopaki, które zamykają się w pokoju i czytają (i Bóg wie co tam jeszcze robią przy tym czytaniu :-)). Że to takie pryszczate typy, które wolą swoje towarzytwo. No ale gdyby dziewczyny ubierały się w ten sposób, to chłopakom komiksiarzom i komiksomaniakom z pewnością łatwiej by się nawiązywało kontakty. Od samego początku byłby jakiś punkt zaczepienia.
Jest też grupa komiksomaniaków, którzy dziewczyny mają i zazwyczaj życie takiej dziewczyny to piekło (niebo?). Ten typ nałogowego czytelnika i zbieracza ma tak, że zamiast iść spać o przyzwoitej porze, woli sobie po raz dziesiąty przeczytać jakiś komiks, albo poszperać na półce, poprzekładać. Ten typ również bardzo lubi wygłaszać pogadanki na temat nowoprzeczytanych pozycji.
Jednego tylko żal: gdyby w dziewczynach można czytać jak w otwartych komiksach...
qba
Czasami mówi się o czytelnikach komiksów, że to nieśmiałe chłopaki, które zamykają się w pokoju i czytają (i Bóg wie co tam jeszcze robią przy tym czytaniu :-)). Że to takie pryszczate typy, które wolą swoje towarzytwo. No ale gdyby dziewczyny ubierały się w ten sposób, to chłopakom komiksiarzom i komiksomaniakom z pewnością łatwiej by się nawiązywało kontakty. Od samego początku byłby jakiś punkt zaczepienia.
Jest też grupa komiksomaniaków, którzy dziewczyny mają i zazwyczaj życie takiej dziewczyny to piekło (niebo?). Ten typ nałogowego czytelnika i zbieracza ma tak, że zamiast iść spać o przyzwoitej porze, woli sobie po raz dziesiąty przeczytać jakiś komiks, albo poszperać na półce, poprzekładać. Ten typ również bardzo lubi wygłaszać pogadanki na temat nowoprzeczytanych pozycji.
Jednego tylko żal: gdyby w dziewczynach można czytać jak w otwartych komiksach...
qba
wtorek, 10 czerwca 2008
Perspektywa
Ponownie na naszych łamach Marc Albatros i ponownie w krótkiej historyjce zgłoszonej do konkursu przy festiwalu w Amadorze. Wcześniej poznaliśmy historię Jaś jest głuchy, dziś czas na Perspektywę.
tłum. qba
...pRzYpAdKi poprawione
Dziś tylko tytułem uzupełnienia: mimo gróźb wystosowanych pod adresem naczelnego nieroba tego bloga, szanownego współredaktora mtz (czytaj: myślenie to zguba), żeby wyciąć z pewnych postów 'krzaczki', których nie miałem jak poprawić w kafejce internetowej u Hassana, musiałem zrobic to sam po powrocie do Polski. Oto linki do dwóch artykułów, w których brakowało polskich znaków. Teraz już są. Jeśli jeszcze jakiś post z 'krzaczkami' wisi na blogu, dajcie znać, poprawię.
(prze-)/(na-)rysowana rewolucja: 25 de Abril (28 kwiecień)
...co ma kogut z Barcelos do komiksu? (6 maj)
qba
(prze-)/(na-)rysowana rewolucja: 25 de Abril (28 kwiecień)
...co ma kogut z Barcelos do komiksu? (6 maj)
qba
wtorek, 3 czerwca 2008
Spacerkiem po Lizbonie (i mały skok w bok, czyli Barcelos po godzinach)
Już chyba wspominałem, że na komiksy lub komiksopodobne i komiksopochodne ślady trafiam w przeróżnych miejscach. Jeden z pierwszych wpisów na tym blogu dotyczył tzw. Bubble Project, w którym zachęcano ludzi do redefiniowania znajdujących się w przestrzeni miejskiej komunikatów (reklamy, plakaty etc.) poprzez wpisywanie w komiksowy balonik tekstu. Zmieniało to wymowę danego przekazu na ogół w sposób ironiczny. Spacerując po Lizbonie (oczywiście w drodze do „pracy” i w ramach pracy) natrafiłem na takie praktyczne zastosowania idei Bubble Project:
fot.1: Gadający kogucik z Barcelos
fot.2, fot.3: Gadający Pan (Platon narodził się ponownie!) i Pani (To wina Sokratesa- tak nazywa się też urzędujący premier Portugalii, Sócrates, który jest celem zaciekłych ataków tutejszej opozycji)
fot.4: dziwny potworek (chcę- chociaż nie wiemy czego, gdyż wandale graficiarze z Tomar zniszczyli balonik jako element kłócący się ze sprayem)
Zapewne Lizbona kryje więcej takich przykładów, których jeszcze nie odkryłem. Liczy się natomiast oddźwięk jaki wywołał manifest bubble’owców. Zaistnienie ich pomysłu w przestrzeni jakiegokolwiek miasta, spełnia podstawowy postulat zawarty w manifeście: idźcie i piszcie.
Ale nie tylko naklejanymi balonikami przemawiają do nas mury Lizbony. Nie wiem czy znacie gadające desery? Ja mam wrażenie, że już gdzieś ten wzór widziałem...
fot.6: gadający deser
Z dala od centrum również skrywają się komiksy. Poniżej kilka zdjęć z komiksowej mozaiki w okolicach stacji kolejowej Oriente. W szeregu nowoczesnych budynków można trafić na ożywiające to miejsce kolorowe i komiksowe kafelki. Zdjęcia oczywiście nie oddają w pełni rozmiaru tych obrazków.
No i jeszcze słów kilka o portugalskich centrach handlowych. Nie jestem wielkim entuzjastą takich miejsc, ale muszę przyznać, że spędzający w nich sporo wolnego czasu na zakupach Portugalczycy wiedzą jak uatrakcyjnić te przestrzenie. I tak w centrum handlowym Vasco Da Gama trafiamy na ciekawą instalację komiksową: w alejce z przeróżnymi sklepikami, pod sufitem podczepiona jest szyna, po której „pływają” sobie przeróżne ryby. Całość instalacji uzupełniają zamontowane poniżej i po bokach, między szyldami sklepików, komiksowe baloniki, skierowane albo w stronę przechodzących poniżej klientów, albo w górę. W ten sposób, stając pod jakąś chmurką, stajemy się uczestnikami tego interaktywnego komiksu.
Na zakończenie mniej komiksowo, ale chyba też ciekawie. Jedno z tutejszych pism poświęconych życiu kulturalnemu Lizbony, wyśledziło ostatnio w Bairro Alto rzekome ślady pobytu tam Banksy’ego. A mianowicie graffiti, które przypomina wzory szablonowe tworzone przez tego tajemniczego artystę. Nie ma jednak pewności, czy to dzieło Banksy’ego. Przecież wzór namalowany z szablonu mógł zostać zrobiony przez każdego, kto się graffiti zajmuje. Podobnie nie ma pewności, że wzór, który widziałem w Barcelos, został zrobiony przez Banksy’ego, chociaż oryginalny motyw z całą pewnością został przez niego wymyślony.
ps musiałem odreagować jakoś siedzenie w książkach, stąd montaż otwierający ten wpis.
pzdr666
qba
qba
Subskrybuj:
Posty (Atom)