Niedawno zakończył się nasz Międzynarodowy Festiwal Komiksu (i Gier), na którym premierę miały dwa komiksy o muchach (Muchy i Mucha). Wśród komiksów portugalskich znam jeden o tym nieznośnym insekcie, BZzzT! Richarda Camary, który chwilowo mi zaginął gdzieś na linii między dwoma wydawcami. Jest to komiks niemy, który opowiada o pojedynku muchy i żaby. Jest ostro i ciekawie od strony formalnej- Richard Câmara eksploruje koncept ruchu i próbuje uchwycić go na różnych poziomach, żonglując elementami tworzącymi przekaz komiksowy. Onomatopeje i linie kinetyczne poszły w ruch dosyć ostro. Autor, z tego co się orientuję, stworzył kilka wariacji tej historyjki. Wspominam o nim nie tylko z powodu muchy-bohatera, ale jeszcze z dwóch innych. Raz: w przyszłym roku powinien ukazać się na naszym rynku jego komiks pt. O Capuchinho Vermelho na versão que as crianças gostam mais (Czerwony Kapturek w wersji, którą dzieci bardziej lubią). Dwa: następny portugalski wpis będzie dotyczył pewnej ciekawej inicjatywy, w której autor brał udział. Tymczasem możecie poszperać na dwujęzycznym blogu autora, a ja przechodzę do meritum.
Zbliża się kolejna edycja największego portugalskiego festiwalu komiksowego, który odbywa się w podlizbońskiej Amadorze. MFK pozostaje w kontakcie z organizatorami tamtejszego festiwalu już od jakiegoś czasu. Po początkowym badaniu terenu i wizytach, oba festiwale przeszły do czynu, czego efektem było zaproszenie delegacji portugalskiej na zeszłoroczne eMeFKa i prelekcja Pedro Moury o komiksie portugalskim. W tym roku Portugalczyków w Łodzi nie było, ale za to będą Polacy w Amadorze. MFK przygotowało zbiorową wystawę prac polskich autorów. Bazą były prace wysłane na festiwal we włoskiej Lucce w zeszłym roku. Do tego dobrano jeszcze kilka prac i stworzono dosyć reprezentatywną próbkę tego, co w komiksie polskim piszczy. Ale znowu zboczyłem z tematu...
Celem tego wpisu miała być prezentacja pewnego komiksu, na który ja bardzo niecierpliwie czekałem. Z przynajmniej dwóch powodów. Raz: w Portugalii wydaje się w ostatnich latach niewiele komiksów portugalskich. Dwa: scenariusz napisał, po długim rozbracie z komiksem na rzecz literatury (próbki tłumaczeń fragmentów powieści Konspiracja Przodków i Lizbona Triumfująca można przeczytać także w piśmie Lampa), David Soares (ten od Mr. Burroughsa, który chyba nigdy u nas nie wyjdzie...; tymczasem pewien naukowiec nawet poświęcił swój esej temu tytułowi w pewnej publikacji akademickiej, pisząc tak: «surrealist, nightmarish reconceptualization (...) flattering to the comics form, seen as it is by many as a cross between literature and the visual» (pg. 101).). I zgadnijcie jaki ma tytuł ten komiks? Mucha. To od 6 lat, od komiksu A Última Grande Sala de Cinema, pierwszy album sygnowany przez Davida Soaresa (w tym czasie David stworzył na polu komiksowym niewiele, jedną z prac jest krótka historia Rei Arenque/Król Śledź, którą do jego scenariusza zilustrował... Richard Câmara; komiks ten opublikowano w katalogu siedemnastego festiwalu w Amadorze, a następnie w jedenastym numerze hiszpańskiego pisma Barsowia). Muchę zilustrowali Osvaldo Medina i Mário Freitas (nominowani w tym roku do nagród w kategorii rysunku, scenariusza i najlepszego komiksu roku za album A Fórmula da Felicidade/ Formuła Szczęścia- jak pojadę niedługo do Portugalii, to sobie w końcu upoluję ten tytuł...). Jest to historia utrzymana w ulubionym klimacie autora, czyli klasyczny horror, bardzo... organiczny. David Soares pisze, że styl rysunku nawiązuje do dokonań spod szyldu EC Comics, a sam komiks ma przerażać i dawać do myślenia. Podczas najbliższego festiwalu w Amadorze odbędzie się prezentacja Muchy, dokładnie dnia 24 października, w godzinach popołudniowych (bodajże około 16) czyli „w godzinach kiedy muchy się uspokajają z powodu spadku poziomu cukru”. Będą i autografy, chciałbym tam być i ja, żeby zdać Wam relację fotograficzno-słowną. Wszystko zdecyduje się na dniach. Tak czy inaczej, wypatrujcie tej Muchy, bo prędzej czy później przysiądzie na tym blogu.
qba- the impossible medieval warrior
2 komentarze:
Czyli co? Twoje przybycie na Horror Festiwal jest w pewnym sensie zagrożone?
no tylko w pewnym sensie- oficjalnie są zaproszeni Adam Radoń i Ewa Stępień. W budżecie wyjazdowym teoretycznie były przewidziane 3 osoby i wstępnie, w sierpniu, powiedziałem, że chętnie pojadę, ale przy natłoku pracy, który mam jest to mało realne, żeby mnie wydział puścił ot tak. Ostatecznie planowałem załatwic zastępstwa i trochę nieoficjalnie się urwać. W sumie do początku festiwalu w Amadorze pozostało 10 dni, a nic na temat mojego wyjazdu z delegacja polską nie wiem i nie wiem kiedy się dowiem. Że tak napiszę- za swoje, całkiem prywatnie teraz nie pojadę, bo mam w planach dwa tygodnie świąteczno-sylwestrowe (bilet juz kupiony:-)) w Lizbonie. Szkoda by takiej okazji było nie wykorzystać, gdyby mi ktoś ten wyjazd zasponsorował. Szkoda też żeby karnet na horrorfestiwal przepadł... taka typowa sytuacja patowa trochę. Czekam na dalsze wieści, wszystko się powinno wyjasnic na dniach. Póki co jestem na horrorfestiwalu :-)
Prześlij komentarz