Zamiast zeskrobywać wczoraj farbę ze ściany poszedłem z ukochaną na wieczór flamenco... Ubaw podobny, ale myślałem przynajmniej, że na chwilę odpocznę od Chopina. W zasadzie w temacie chyba już wszystko powiedziałem.
Zaczyna się nowy tydzień, można przejść do innych spraw, więc na koniec tylko dwie fotki z wczoraj. Koncert odbywał się w gmachu Uniwersytetu Muzycznego im. Fryderyka Chopina. Cóż za złośliwy chichot usłyszałem gdzieś z tyłu głowy, kiedy spojrzałem nad drzwi wejściowe do sali koncertowej:
Chciałoby się rzec tylko "ciszej już o tym Chopinie". Chyba tak, ale jednak coś nie jestem przekonany, że do wszystkich dotarło sedno sprawy. Tymczasem Fryderyk dumnie i niewzruszenie pręży się w holu gmachu Akademii.
Mam nadzieję, że to była już ostatnia złośliwość losu, która mnie w tym temacie spotkała. A nagrodę za najlepszy materiał poświęcony sprawie i tak powinien zgarnąć Śledziu ;-)
qba
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz