poniedziałek, 26 stycznia 2009

Pierdu-merdu

No i oficjalnie rozpoczęły się moje ferie. Śniegu nie ma, a więc deska leży w kącie. W przerwach pisania rożnych rzeczy poczytuję sobie Sandmana (od początku i od zeszłego czwartku; jestem w pierwszej części Refleksji i Przypowieści) i program telewizyjny. Jeśli ktoś jeszcze nie widział filmu American Splendor (a ja już widziałem kilka razy ) to należy postąpić tak: popracować cały dzień, a potem zrobić sobie herbatkę, otworzyć paczkę z ciasteczkami, włączyć telewizor o 22:50 na TVN 7 i dać się wciągnąć. Dwie godziny świetnego kina, z super muzyką. Masa śmiechu, choć czasami gorzkiego. I ten monolog w pustym łóżku… Jedna z najmocniejszych scen w filmie. Dziwnie to się składa, pRzYpAdKoWo jak mniemam, ale już od tygodnia płyta DVD z tym filmem leży u mnie w bezpośrednim sąsiedztwie odtwarzacza i czeka na swoją kolej. Najpierw był Hellraiser IV, potem Obłęd… A American Splendor leżał i czekał. No to jednak obejrzę sobie w TV, a w zasadzie w TVN i to 7, nie widziałem jeszcze w polskim tłumaczeniu i z reklamami w trakcie. Obejrzyjmy go sobie wirtualnie znajomi, przyjaciele, wrogowie, ktokolwiek.



Druga część wpisu to chwalenie się (skoro niejaka Dorota Kauffman chwali się, że była w telewizji- w towarzystwie małomównego kolegi, też od slamów poetyckich; ja byłem w radio Kampus, chyba w zeszłym tygodniu i głosiłem jakieś brednie, z nagrania oczywiście, o studiach doktoranckich; byłem? Nie wiem, nie sprawdzałem), więc i ja się pochwalę: zaprzyjaźnione Albatrosy zorganizowały się, aby walczyć o ocalenie tego pięknego ptaka i postanowiły wydać Ekozina w temacie. W zamyśle miał on gromadzić teksty i komiksy o ptaku. No i się wysłałem ze swoja małą historyjką komiksową.

(tutaj nastąpiła przerwa na jakiś sondaż społeczny PAN-u, z którego ludzie ścigali mnie już drugi miesiąc; żadnego pytania o komiksy; na otarcie łez dostałem kalendarz ścienny i mały kalendarzyk)

I zakwalifikowali mi to do publikacji… Będzie wstyd. Historyjka, którą miałem do opowiedzenia miała być adaptacją takiego prawdziwego zdarzenia:



Tylko że w realiach portugalskich i zamiast kota miał być albatros. Rozpisałem sobie adaptację historyjki na komiksowy scenariusz, ale na pięć plansz. A potem w regulaminie sprawdziłem i miało być maksymalnie na dwie. No to przyciąłem do dwóch… A teraz gwóźdź programu- taką dostałem odpowiedź uzasadniającą: twoja historia wzbudziła najwięcej kontrowersji i dyskusji, nikt nie wiedział o co w niej chodzi, że niby ten albatros wije sobie gniazdo w chlebie? :lol: Heh, tak, właśnie o to chodziło! A więc wygląda na to, że po znajomości mnie opublikują. E tam, i tak jest mi miło. Przynajmniej rysunkowo się postarałem. Jak na mnie oczywiście. Teraz sobie myślę, że nadszedł już czas na tablet i jakieś bardziej zorganizowane ćwiczenia ręki. Zbyt dużo przyjemności sprawia mi rysowanie, żeby je porzucić przez brak czasu na poprawianie umiejętności. No i przypomniałem sobie, że jakiś scenariusz komiksowy zacząłem pisać, o deja vu. Może czas go dokończyć i narysować? Motywacja jest. Ogólnie to jakiś miszmasz myśli mam w głowie.

I teraz będzie gwóźdź programu, tzn. albatros (chyba) programu:





Fajny fotokomiks, hę? Tylko nie wiem czy to albatros czy mewa :lol: Zdjęcia wykonane w Porto, w pewnym pięknym i dosyć zacisznym miejscu podczas spożycia jakiegoś dobrego wina (miejscówka bardzo swobodna, a jeśli zapomnicie korkociągu, to pan z pobliskiego przybytku wam użyczy swojego; swobodnie było tego dnia- dwóch kolesiów przyszło popatrzyć i spalić dżointa, w międzyczasie jakiś turysta pyknął sobie fotkę czyli luzik po portugalsku). Jak spod Torre Dos Clérigos skręcicie obok muzeum fotografii w małą uliczkę, to pójdźcie nią aż do końca. Powinien tam stać dosyć sfatygowany budynek oraz znajdować się nieformalny, zachwaszczony taras widokowy. Jeśli będziecie w Porto, to poszukajcie tej miejscówki. Tęskni mi się za tą Portugalią. Czas chyba pozbierać kości i odwiedzić stare kąty.

qba

pssst! a tymczasem, niepostrzeżenie, na dzwiekoterapii...

2 komentarze:

pawelk pisze...

W moim radyjku byłeś, powiadasz... Jaki ten świat mały. :)

Anonimowy pisze...

o, a pan szanowny w radio Kampus działa? no proszę :-) jak miło. nie wiem w sumie czy byłem, ale z takim zamiarem mnie nagrywano. A co tam prowadzisz? może coś o komiksach? A jesli nie to może warto coś takiego zaszczepić? z góry przepraszam jeśli właśnie popisałem się totalną niewiedzą i ignorancją, ale ja tego świata nie ogarniam, zaledwie jego mały wycinek :-)

pozdrrrrr