sobota, 31 stycznia 2009
pRzYpAdKi portugalskie 19
José Carlos Fernandes opublikował ostatnio dwa ciekawe albumy. Oba w szeregach Tinta da China, które znane jest z trzymania wysokiego poziomu edytorskiego. W zasadzie komiksy to nowość w katalogu wydawnictwa, choć nie w obu dzisiejszych pRzYpAdKaCh mamy do czynienia z komiksami.
Co jest zapisane w gwiazdach to zmyślony horoskop ilustrowany. Dostajemy go od razu na dwa lata. Wszelkie informacje dodatkowe, które otrzymujemy tworzą iluzję publikacji jak najbardziej naukowej (podobnie było z tym komiksem), opartej na wnikliwych badaniach i obliczeniach matematycznych. Jest to często przez JCF wykorzystywany zabieg, zabawa z czytelnikiem. Idea jest prosta: przepowiednia na każdy miesiąc plus ilustracja. No właśnie... W ilustracjach tkwi problem, bo niestety w wielu pRzYpAdKaCh obnażają one braki JCF jako rysownika. Są po prostu słabe- albo nie gra coś w doborze kolorów, albo w kompozycji rysunku... Nie wiem czy było dobrym pomysłem ze strony autora porywać się na wydawanie książki ilustrowanej... Pamiętam, że kiedy zobaczyłem wcześniejszą tego typu pracę JCF, album Crossroads, nie byłem zachwycony. I Co jest zapisane w gwiazdach również nie zachwyca od strony rysunkowej. Ale publikacja jest mimo tego do przyjęcia. Dlaczego? Bo JCF to autor inteligentny i wie czym zrównoważyć braki: wykorzystaniem możliwości wykreowania swojej ze wszech miar fikcyjnej pracy na rzecz zachowującą pozory realnej i prawdziwej oraz poprzez staranną edycję, która do publikowanej treści dobiera odpowiednią czcionkę i papier. Tak, te dwa elementy znakomicie stylizują Co jest zapisane w gwiazdach na stary manuskrypt, który zawiera prastarą wiedzę. Sprytny trik czy bezczelne oszustwo? Ha, odpowiedzcie sobie sami po uprzednim sprawdzeniu czy horoskop na któryś z lutych Wam się sprawdzi:
Luty (Rok I): W niejasnym i chorobliwym świetle krótkich, zimowych popołudni mogą ukazać się niepokojące obrazy. Możliwe, że będziesz śnić o psach, które pożerają Twoje serce, co jest snem częstym (zwłaszcza wśród kobiet w średnim wieku, które żyją same), ale którego interpretacja nie jest jednoznaczna: niektórzy onirologowie sugerują, że oznacza on strach przed zaangażowaniem się w związek miłosny, w związku ze wcześniejszymi, bolesnymi doświadczeniami. Inni tłumaczą, bardziej prozaicznie, że ten sen jest znakiem zbliżającej się podwyżki czynszu.
Luty (II): W kufrze zapchanym modelami powózek, nieużytecznymi skarbami i zepsutymi zabawkami, znajdziesz coś, co wyglądać będzie jak stare okulary 3D. Odkryjesz, że pozwalają Ci widzieć przyszłość- rozmytą, rozregulowaną i nieostrą, ale jednak przyszłość. Innymi słowy: te okulary ukazują świat nie takim, jakim jest teraz, ale jakim będzie w ciągu najbliższych 24 godzin. (na pierwszy rzut oka może się to wydawać całkowicie niewiarygodne, ale jeśli się chwilę zastanowić, to czyż książka, którą trzymasz w rękach i która zdradza co się stanie kilka miesięcy, albo nawet lat, naprzód, nie będzie w tym względzie jeszcze cudowniejsza?)
W tekstach, które towarzyszą ilustracjom, wyczuwa się sporo ironii (autor pokpiwa sobie z horoskopów), ale też i ogromną pomysłowość JCF. A i pośród ilustracji znajdzie się kilka, które mogą się spodobać. Trzeba też pamiętać, że te prace przeleżały kilka lat (chyba czytałem gdzieś, że osiem) w szufladzie autora, zanim ktoś zdecydował się na ich publikację. Być może Co jest zapisane w gwiazdach to dowód dla tych, którzy krytykują JCF, że nie umie rysować, ale ujawnia przede wszystkim inną jego cechę: to znakomity autor. Nie rysownik, nie scenarzysta, ale autor (dziękuję panu Pedro Mourze za te słowa, które skradłem prawie dosłownie, a juz na pewno bezczelnie).
Być może głosy krytyczne a propos rysunku docierają do samego JCF, bo ostatnimi czasy dosyć często współpracuje z innymi rysownikami, jak na przykład przy opisywanym przeze mnie projekcie Black Box Stories. Z autorem rysunków do pierwszej części, Luísem Henriquesem, stworzył nową serię- Feeryczna Metropolia, której pierwszy tom nosi tytuł Terra Icognita. W tekście wyczuwa się takiego JCF, jakiego znamy z Kapeli, choć tym razem zdecydowanie bardziej bohaterem opowieści jest miasto, a w zasadzie kilka miast. Komiks ten wystylizowano na przewodnik turystyczny, ale zupełnie inny niż ten znany nam w formie Mikropolis. Tutaj podróżujemy po wielu przedziwnych miastach, zamiast tkwić w jednym, poznajemy je poprzez ogół, a nie szczegół, odkrywamy ich sekrety i osobliwości:
Filon: teatr świata to wariacja na temat wiersza Wisławy Szymborskiej (JCF czyta i ceni sobie polskich petów), którego nie znam; tłumacząc z portugalskiego to Życie w oczekiwaniu; życie w mieście toczy się jak w sztuce teatralnej, w zainscenizowanych scenariuszach, każda postać ma swojego suflera, ale do czasu, bo co będzie gdy suflerzy zrezygnują? Czy ktoś podpowie jak żyć?
Khamsin: niestałość woli to historia o mieście na łasce wiatru, który w dowolny sposób żongluje sobie mieszkańcami i ich codziennymi wyborami.
Manata: feeryczna metropolia to miasto z okładki, na które spada klątwa: niegdyś piękne i bogate pogrąża swą dawną świetność pod stertami śmieci; w tej historii Henriques fantastycznie oddaje klimat zbliżającego się upadku stopniową zmianą palety barw.
Trabantia: fundamenty idealnego społeczeństwa czyli o tym jak wiele trzeba ostatecznie zapłacić za szczęście i jak bardzo, mimo usilnych starań architektów dobrobytu, wszystko, co robi człowiek, zmierza ku chaosowi.
Tangaroa: pępek oceanów. Tym razem o ludziach, którzy żyją z tego, co da im morze, a morze przynosi im śmieci, odpadki innych cywilizacji; atmosfera opowieści podkreślona świetnymi mglistymi rysunkami, co potęguje beznadzieję życia mieszkańców Tangaroy.
Babel: niech jakiś bóg nas wysłucha to historia z zaskakującą puentą. To odpowiedź na pytanie co zrobił Bóg, aby nie musieć słuchać skarg ludzi? Odważne, nawiązujące do historii Wieży Babel, krytykujące współczesność i znakomicie narysowane.
Co do rysunków w poszczególnych historyjkach, to określa je znakomicie stwierdzenie: pełna różnorodność, odzwierciedlająca zapisany w scenariuszu do każdej klimat.
Słyszałem o tym albumie już niepochlebne opinie, że to JCF, który mieli cały czas te same tematy, że mechanizm opowiadani wciąż ten sam, że to nudne. Pozwolę się z tym nie zgodzić. Owszem, być może serii nie można oceniać po jednej części, ale według mnie to bardziej ugruntowany styl autora niż wtórność. Mam nadzieję, że polskiemu czytelnikowi będzie dane się o tym przekonać. Póki co, tylko tych kilka grafik.
qba
pssst! Skojarzył mi się ten komiks z Mrocznymi Miastami, choć tam zdecydowanie bohaterami są ludzie uwikłani w dziwne tryby miasta, a u JCF to jednak miasta jako całe organizmy, „zawierające” tylko, czasami nie wiedzieć po co, ludzi.
pssst!! Dla fanów poczty i Portugalczyków: ten komiks wysyłał się do mnie z Portugalii od października do początków stycznia :lol:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
7 komentarzy:
No ja nie rozumieć. Najgorszej kapeli nie miałem w rękach, ale ani ten zbiorek do Ziniola, ani ten komiks na dzień darmowego komiksu mnie nie raziły, a wręcz wzbudzały bardzo pozytywne uczucia, tworząc delikatnie oniryczny, senny klimat. A to wszystko zwykłą czernią i bielą. A i w powyższych ilustracjach nie widzę nic niewłaściwego. Na kolorze się nie znam, ale również mi nie przeszkadza. Jakubie, czy aż tyle głosów krytyki słyszałeś pod adresem strony graficznej, że pół artykułu poświęciłeś na mówienie: "Hej, zaczekajcie, wiem że Wam się nie podoba, ale proszę, zerknijcie, choć na chwilę"?
Ta krytyka jego zdolności rysunkowych jest słyszalna w samej Portugalii (na tyle, na ile taki laik jak ja może coś wiedzieć).
Qba, jak się już z tą nowością rozstaniesz to będziesz musiał mi ją pożyczyć.
@Daniel: mi się z 24- 25 jeśli liczyć okładkę, która jest naprawdę super w mojej ocenie- podobało zaledwie 8 i z tych ośmiu jeszcze tylko jedna, poza okładkową, bardzo. Te ilustracje są w sporym formacie i nie wyglądają fajnie. Nie podeszły mi... być może te, które wrzuciłem są w miarę, niech zerknę... no dwie może. A co do krytyki rysunku Fernandesa to tak, spotkałem sie z kilkoma takimi głosami na żywo, i z kilkoma internetowymi. Myslę, że to po części głosy zazdrości, bo "temu to się powiodło, a nam nic nie chcą wydać", ale częściowo też uzasadnione, bo niektóre wcześniejsze jego prace wyglądają średnio. I piszę tu o tych, których nie widziałeś. Zresztą sam JCF ma świadomość swoich rysunkowych ograniczeń.
To chyba nie tylko rzecz gustu w tym pRzYpAdKu. A wydźwięk wpisu miał byc taki, żeby nie wrzucać wszystkich dokonań JCF do jednego worka- bo uważnie obserwując jego kolejne prace, wyraźnie widać progres- żeby dstrzegać te elementy, którymi się wspomaga, ktore wykorzystuje. Bo ma on świadomość tego, że jednostki, którymi komiks się posługuje, wszystkie jego elementy tworzą całość znaczenia danego komiksu i wpływają na jego całościowy dbiór. To jeśli chodzi o komiksy. Bo jesli chodzi o książki ilustrowane, to nie jest wg. mnie kierunek dla tego autora, choć nawet w ich pRzYpAdKu potrafi on inteligentnie wybrnąć. Więc na kolejne tegpo typu publikcje ma u mnie kredyt- tzn.: i tak je kupię. A właśnie Kapela jest takim komiksem, w którym stylizacja i otoczka są bardo istotne i znaczące. Natomiast jesli porownać rysunek z pierwszej części z kolejnymi, to widać, że został on znacznie poprawiony, a to oznacza, że było co poprawiać.
@Paweł: jak najabrdziej, preczytałem, naoglądałem się , polecam. Mam też Spirita. A Ty już swojego masz? I uległem mocy pająka :-) Aniedługo Logan :lol
pozdrrrr
ja na razie uległem mocy mandatu karnego za przekroczenie prędkości, więc muszę się wstrzymać z wydatkami na bajery komiksowe :)
heh :-) mandat karny za przekroczenie prędkości? a gdzieś się tak spieszył? jakieś polowanie na dziewki? :lol:
heh, powrót od dziewki ;)(Rany, mam nadzieję, że tego nie czyta i się nie obrazi)
przecież dziewka nie jest obraźliwa (a może ta jest obrażalska i potraktuje to jako obrazę? :-) :-) co Ty kombinujesz, Waść? :lol:
Prześlij komentarz