piątek, 30 września 2011

Międzynarodowy Dzień Tłumacza



Dziś Międzynarodowy Dzień Tłumacza. Każdy obchodzi go na swój sposób, niektórzy nawet nie mają świadomości, że inni świętują. Tylko co to za święto?

Poznajecie kota ze zdjęcia? To właśnie kot tłumacz i kot tłumacza, który maczał swoje łapy w tłumaczeniach takich komiksów jak Torpedo (1-5), Latarnia, Cafe Budapeszt, ziniolowe szorciaki i jeszcze w wielu innych projektach, które miałem okazję robić na przestrzeni ostatnich lat. Nie wspomnę już o tym, że napisał ze mną całą magisterkę i dużą część doktoratu. Kot Mikan.




Na zdjęciach do tego wpisu zapoznaje się z albumem Jordi Berneta, o którym pisałem tutaj. Ogólnie tak właśnie wyglądała z nim praca - albo układał się na tłumaczonym/czytanym woluminie, albo majstrował przy rogach książki, albo triumfalnie wkraczał przed ekran komputera.




Ale oprócz tych kocich ewolucji, potrafił też znakomicie grzać w zimnawe dni i uspokajać, kiedy za nic nie chciało przyjść to właściwe słowo. Tak, jego terapeutyczne i odstresowujące zdolności to to, czego bardzo mi teraz brakuje przy tłumaczeniu. Zawsze jako pierwszy zarządzał przerwę i mogłem po niej spokojnie wrócić z nowymi siłami i pomysłami do pracy. W Międzynarodowy Dzień Tłumacza życzę mu udanych łowów tam, gdzie powędrował, chociaż jeszcze kilka dni przed feralnym spotkaniem z psami sąsiada :( na działce rodziców jadł niemalże z jednej miski z domowymi myszami ;-)

Crimson Ghost, mrrrau