poniedziałek, 14 września 2009

pRzYpAdEk komiksu w filmie 01

Będzie o filmie:



Lubię wyzwania, które stawia mi mój wydział przed każdym semestrem. Jest to zawsze okazja do pogłębiania wiedzy o kulturze krajów obszaru języka portugalskiego i hiszpańskiego. Przygotowywanie jakiegoś przedmiotu od zera lub prawie od zera jest cholernie wymagające i stresujące, ale daje dużo satysfakcji. I tak jest z moją nauką kina portugalskiego, które znałem do tej pory fragmentarycznie, a w którego historii można znaleźć masę fascynujących faktów oraz odniesień kulturowo-społecznych, pozwalających zrozumieć lepiej nie tylko współczesną Portugalię, ale także te bardzo trudne historyczne momenty w historii kraju.

Fajne filmy portugalskie? Buahahahahaha!

Muszę przyznać, że często studenci na zajęciach językowych pytali o kino portugalskie, na co wybuchałem głośnym, acz kontrolowanym, śmiechem. Filmy, które mogłem polecić, mogłem również policzyć na palcach jednej ręki. Z czasem trafiały się okazje (rzadkie, ale pouczające) do tłumaczenia filmów na festiwale, co wymuszało obejrzenie konkretnego filmu kilkakrotnie i sprawiało, że ocena danego obrazu naturalnie przestawała opierać się na dwubiegunowym wartościowaniu typu „fajne-beznadziejne”, a stawała się wyważona, bardziej naukowa i obiektywna, niż emocjonalna i „gustowa”. Zresztą teraz staram się zawsze oddzielać kryteria „gustu” od obiektywnego poszukiwania wartości, i to nie tylko w filmie. Nauczyłem się cierpliwości i przenikliwości, choć czasami zdarza mi się jeszcze w mało merytoryczny sposób skomentować jakiś wyjątkowo dobry/zły wytwór. Jest taki portugalski reżyser, Manoel de Oliveira, bardzo specyficzny, z którego filmów śmiałem się do rozpuku w czasie studiów, i to wcale nie dlatego, że były tak śmieszne. Po prostu wydawały mi się strasznie nieudolne. Postanowiłem jednak spróbować przeanalizować je inaczej i poszukać tego, czego inni doszukali się w jego języku filmowym, i co uznali za wielką jego wartość. Oczywiście nie będę na blogu zanudzał o tym panu. Po przydługim wstępie, przejdę teraz do kilku ciekawostek, które wydłubałem, głównie z początków portugalskiego kina, a co ma związek bezpośredni i pośredni z komiksem ("01" w tytule wpisu zakłada, że jeszcze kiedyś na coś się natknę, więc numeracja może się przydać; absolutnie jednak nie biorę odpowiedzialności za cykliczność tej kolumny ;-)).

Intermedialne początki?

Na początek warto wspomnieć, że pierwsze próby z kinem w Portugalii to koniec XIX wieku, przynajmniej według dostępnej mi literatury. W zasadzie dokładniejszym stwierdzeniem będzie, że były to pierwsze próby z zapisem na taśmie (film Saída do Pessoal da Camisaria Confiança jest tradycyjnie wskazywany jako pierwszy film portugalski, 1896), krótkie metraże, eksperymenty (pierwszy film fabularny to z kolei Os Crimes de Diogo Alves, 1907). Jednym z takich eksperymentów było włączanie nagranego wcześniej filmiku w przedstawienia teatralne, w tzw. portugalskie przedstawienia typu "revista" (sztuki teatralne, odnoszące się do aktualnych wydarzeń, problemów społecznych etc., nie wiem czy porównanie z telenowelą nie będzie tu dla nich krzywdzące, ale częściowo chyba telenowele spełniają dziś podobną funkcję). Jest to bardzo ciekawy pRzYpAdEk łączenia dwóch niezależnych od siebie mediów, które tworzą całość (czyli coś na miarę intermedium, o którym pisał w kontekście postmodernizmu, a dokładniej ery postkognitywnej, Dick Higgins). W 1907 roku filmik O Rapto de uma Actriz został wyświetlony na końcu pierwszego aktu przedstawienia Ó da Guarda!. Nagranie to ukazuje ucieczkę dwójki zakochanych, którzy zostają złapani i wracają do teatru, gdzie następuje kontynuacja akcji, już na scenie. Wyróżnia się również pRzYpAdEk nagrania Guiomar Teixera, które zrealizowano w latach 1910-1913 na Maderze, a które następnie stało się integralną częścią przedstawienia A Filha de Tristão de Damas. Są to interesujące z punktu formalnego eksperymenty, które jednocześnie weszły na stałe do historii portugalskiego kina, a także uatrakcyjniły samą formę teatralną, tworząc coś, co dobrze pasuje do współczesnej teorii intermediów. Brak jednak w latach następnych lub też brak mi informacji na temat ciągłości tych eksperymentów. Patrząc na te próby możemy zaobserwować tendencję do łączenia różnych formalnie przekazów oraz wzajemne przenikanie się i mieszanie różnych sztuk. Z takiego „mieszania” i „łączenia” powstał też przecież komiks.

Komiksem w kino

Komiks do kina portugalskiego przeniknął bardzo szybko, bo już w 1916 roku publiczność mogła podziwiać na ekranach pierwszą adaptację komiksową. Na ekrany trafił niemy film pt. O Quim e o Manecas, oparty na komiksowych historiach pod tym samym tytułem autorstwa Stuarta Carvalhaisa, które publikowano na łamach tygodnika humorystycznego O Século Cómico od 1915 roku. Zaledwie rok później komiks ten postanowiono przenieść na wielki ekran, co świadczy o jego popularności. Mimo że pierwsze komiksy w Portugalii pojawiały się już wcześniej, to właśnie Stuarta Carvalhaisa nazywa się tradycyjnie „ojcem portugalskiego komiksu”. Jak przystało na człowieka wszechstronnego, zajmował się on również malarstwem, a do filmu o klasycznej parze bohaterów napisał scenariusz oraz zagrał ojca Manecasa. Quim jest chudy i wysoki, ma ciemne włosy, nosi długie spodnie na szelkach, a Manecas jest młodszy, bardziej śmiały, a z jego głowy sterczą trzy włoski. Jest to komiks z prawdziwego zdarzenia: z dymkami, onomatopejami, liniami kinetycznymi, które dopiero jakiś czas później na stałe pojawiają się w komiksie europejskim. W 1918 komiks ten na chwilę znika, aby powrócić w 1930. Jest to komiks przygodowo-humorystyczny, przeznaczony dla dzieci.

W 1933 roku w Portugalii powstaje film A Canção de Lisboa. Jest to pierwszy portugalski film dźwiękowy. Sympatyczna czarno-biała komedia z wątkiem miłosnym została zrealizowana przez absolutnego debiutanta na tym polu, który zresztą nigdy już do kina nie powrócił, a który zapisał się znacząco również na polu komiksowym. Ten pan to Cotinelli Telmo, który już w wieku lat 12 wygrał dziecięcy konkurs karykatur, i który odnosił sukcesy na każdym polu swojej działalności. Był redaktorem pism dziecięcych, ilustratorem, pedagogiem i architektem wizjonerem. Jego zacięcie architektoniczne widać także w tym jedynym zrealizowanym przez siebie filmie. Warto obejrzeć fragmenty dostępne na youtube, żeby to wychwycić, nawet jeśli nie rozumie się piosenek, czy dialogów. Ja w tym miejscu przerywam i zapraszam na chwilę, żeby zobaczyć scenę otwierającą film, w której mamy kwintesencję architektonicznego myślenia i obrazowania architektury miasta z lat trzydziestych (trzeba tylko przeskoczyć jakieś ponad 2 minuty napisów ;-)):



Cotinelli Telmo zawiadował, wraz ze Stuartem Carvalhais, utworzonym w 1921 roku pismem ABC-Zinho. Pismo to, przeznaczone dla dzieci, w sposób znaczący promowało komiks. W 1920 roku Cotinelli Telmo rozpoczął swoją serię Pirilau, a jej główny bohater, zależnie od punktu widzenia, jest uznawany za drugą (po parze Quim i Manecas) lub trzecią (tutaj wyprzedza go jeszcze Gafanhoto Bordalla Pinheiro) najważniejszą postać w komiksie portugalskim. I w zasadzie film jego autorstwa z komiksem ma coś wspólnego tylko przez osobę autora. A Canção de Lisboa nalezy do gatunku „comédia à portuguesa”, zwanej też przez wzgląd na miejsce, gdzie zazwyczaj rozgrywa się akcja, „comédia de Lisboa” (akcja umiejscowiona w przestrzeni ograniczonej typu dzielnica, ulica; wątek miłosny; perypetie życiowe, dzielnicowy koloryt; przewrotny humor słowny oparty na grach językowych; włączenie w film sporych fragmentów muzycznych). Wracając jeszcze na chwilę do wspominanego już Manoela de Oliveiry- wystąpił on w tym filmie i, poza swoimi własnymi filmami, jest to jego jedyne doświadczenie aktorskie.

Krótko jeszcze o jednym filmie, którego nie widziałem, ale który przeraża mnie samymi kadrami, na które miałem okazję się natknąć. Chodzi o współczesny obraz pt. O Fantasma (2000), który opowiada o seksualnych problemach Sergia. Używa on maski i czarnego stroju jako części swoich zabaw seksualnych, co albo może kojarzyć się z S/M, albo z superbohaterami. Są tu pewne podobieństwa do klasycznych problemów superbohaterskich, bo Sergio zatraca się w gierkach do tego stopnia, że przebranie staje się jego pierwszą skórą, a maska prawdziwą twarzą. Superbohaterowie czasami przechodzą podobny kryzys tożsamości, oczywiście wynikający z czegoś innego, ale sprowadzający się do tego samego pytania: kim jestem? No i tematy gejowskie, które w filmie są stale obecne, również powracają jak bumerang w kontekście lateksowców:



To dopiero początek

Tyle wstępnie o komiksie portugalskim w kinie portugalskim. To, co warto podkreślić, to inspirowanie się kina portugalskiego innymi sztukami (teatrem, komiksem), estetyką istnie komiksową, czy też mechanizmem łączenia sztuk (nieobcym komiksowi) w jedno spójne medium, oraz udział w tworzeniu portugalskiej kinematografii przez wszechstronnych artystów, w pRzYpAdKu których bardzo często zapomina się lub stara się przemilczeć ich związki z komiksem. A przecież wielu ze współczesnych komiksiarzy portugalskich równolegle wkracza w świat filmu, że choćby wspomnimy znanych już w Polsce Pedro Brito (który sam tworzy animacje), Filipe Abranchesa i José Carlosa Fernandesa (których komiksy są animowane przez innych). Są to na ogół animacje, ale kto wie, być może doczekamy się pełnego metrażu z Kapelą? Były już jakieś próby z ekranizowaniem Kapeli, ale kompletnie się nie orientuję co z tego wyszło i czy cokolwiek ujrzało światło dzienne. Poczekamy, zobaczymy, napiszemy.

qba

pssst! trzymajcie się, będzie bibliografia:

T. Baptista A Invenção do Cinema Português
J. de Matos-Cruz Fitas Sem Falas
L. de Pina Panoramam do Cinema Português
L. de Sá, A. de Deus Dicionário dos Autores de BD e Cartoon em Portugal
A. de Deus, L. de Sá Os Comics em Portugal
C. Pessoa Roteiro Breve da BD em Portugal

pssst!! a tutaj obrazki z Quimem i Manecasem; ci bohaterowie pojawili się również na znaczku pocztowym, dodanym do publikacji wydanej przez Pocztę Portugalską pt. Roteiro Breve da BD em Portugal

pssst!!! niniejszym bardzo dziękuję za dostarczenie literatury filmowej, inaczej by tego wpisu nie było. Wracaj szybko: zima nadchodzi, deska wzywa!!!

2 komentarze:

Pirat pisze...

No, no, widzę, że faktycznie zasmakowałeś w temacie! Cieszę się i donoszę, że kompletowanie kolejnej partii materiałów przebiega pomyślnie.

a do zimy i deski jeszcze trochę. Najpierw czekam na Ciebie w słońcu, pod palmami;-)

(debiutujący)Pirat

tO mY: pisze...

e tam palmy. I tak pewnie będzie lać.

Jeszcze daje radę moje intensywne czytanie i oglądanie, ale nie wiem jak długo. W sumie to nawet nie są najgorsze te filmy, które do tej pory obejrzałem. miałem jakąś błędna wizję portugalskiej kinematografii.