wtorek, 19 lipca 2011

Z cyklu "Gdzie się podziały tamte kapele..."

Jakoś wydaje mi się, że nie trafiam obecnie na polskie kapele, które by mnie rozkładały na łopatki. Jak choćby kiedyś Makle Kfuckle:



Oglądam swoje płyty i do odtwarzacza ostatnio lecą Illusion, Tuff Enuff, Makle Kfuckle, Proletaryat... Myślę sobie, że straszny ze mnie dziad muzyczny ;-) akurat fajnie, że Makle Kfuckle dalej dziala, czego dowodem koncerty, które grają i działająca strona. Trzeci wokalista, inny perkusista, czyli muzyka się zmienia. Ale jakoś daje się tego słuchać nawet w nowej odsłonie.

Niech ta nuta na dziś będzie z wami.

makleqbakfuckle

3 komentarze:

Tomek pisze...

a mi ta kapela jakoś umknęła, co wprawia mnie w straszne zakłopotanie, bo raczej miłośnikiem takowej muzy jestem.

tO mY: pisze...

Hmmm, ja ich poznałem na Przystanku Woodstock. Cholernie dobre wrażenie na mnie zrobili (te kamery na żurawiu, które rejestrują koncerty, obsługa musiała wyłączyć, bo ludziska sobie w regularnym pogo dodatkowo rzucali butelkami plastikowymi, fajna i niegroźna bitwa wyszła ;-) i chyba podczas tego koncertu portfel z całą kasą zgubiłem i wracałem do domu za pożyczone, w sumie fajne czasy to były) i jak wróciłem do Wawy, to szukałem płyty i o dziwo znalazłem, a wtedy to takie łatwe nie było ;-) Pierwsza była najlepsza, 2 następne też ok, na trzeciej nawet Oley z Proletaryatu wystąpił gościnnie. Do niedawna całkiem kapele straciłem z widoku, a należy do tych mocnych bendów, które grały z pomysłem i po naszemu, bez siary i zapatrzenia w zagramanicę. Na pierwszej płytce mają fajny kawałek z melodią Faith no more i z tekstem po polsku. git cytrynówka bend. Nie wiem, czemu nigdy nie zdobyli popularności innych kapelek z tego okresu, jak Flapjack, Tuff Enuff etc.

Tomek pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.