czwartek, 11 września 2008

Jednym zdaniem/jednym słowem: pRzYpAdKi kolejnych miesięcy…

Dziwnie się ostatnio składa, że nie kupuję komiksów na bieżąco, a dużymi partiami w sporych odstępach (tak, aspekt finansowy ma tu chyba coś do rzeczy). Biorąc pod uwagę fakt, iż w ten sposób zbiera się bardzo dużo tytułów, a także raczej portugalski profil tego bloga oraz to, że obszerniejsze recenzje można przeczytać wcześniej gdzieś w szerokiej internetowej komiksosferze, zdecydowałem się kontynuować rubrykę Jednym zdaniem/jednym słowem. Tym razem wpadają do niej częściowo komiksy, które czytałem już wcześniej, ale dopiero teraz zakupiłem do kolekcji (dialog ze sprzedawcą w Komikslandii: - I jeszcze Supermana na wszystkie pory roku. – Uuu, ale to już dawno wyszło. :lol:) i całkowicie premierowe lektury. Również dwa tytuły zagraniczne (także z brodą). Poniżej wynik, z którego jestem dumny: 17 komiksów w tydzień (to zasługa, po części, tygodniowego nudzenia się w pracy tłumaczeniowej; tak, będąc tłumaczem można się nudzić i nieźle zarobić :lol: a że zarobek bardzo dobry, wkrótce zapewne następna porcja makulatury trafi do pokoju, w którym już się ledwo mieszczę z książkami :lol:). No to po kolei:

Bajabongo- no i bajabongo;

Batman/Grendel- niezłe;

Hellblazer: Niebezpieczne nawyki- do paczki papierosów (jeśli ktoś pali), lub do nałogowego czytania;

Hellboy: Zew ciemności- piekielny chłopiec wyłonił się z mroku i jest w formie;

Hellraiser II- do hellbatki;

Józek- zabójczo śmieszny żart, choć chyba nie wszystkim do smiechu…;

Loveless: huczny powrót do domu- niezła impreza powitalna;

Morskie powietrze- umiarkowanie zdrowe;

Na szybko spisane 1990-2000- spisane w odpowiednim tempie;

Numer 73304-23-4153-6-96-8- to jedyny komiks, któremu w tym zestawieniu muszę poświęcić ciut więcej miejsca; być może Ott opowiada prostackie historie (ja tak nie uważam), być może to przerost formy nad treścią (chyba tylko dla kogoś, kto traktuje dany komiks, lub film, książkę, cokolwiek, jak zamkniętą w sobie całość, której nie można dopełnić poprzez własną interpretację, wpisując ją w jakiś zestaw własnych odniesień; a to w pRzYpAdKu komiksu niemego jest przecież esencją jego odczytania, bo margines na nasz, czytelniczy udział, jest większy niż w pRzYpAdKu komiksu z tekstem; jego szerokość, marginesu, nie komiksu, zależy od autora). Świetnie wydana pozycja (szkoda, że wcześniej KG nie pokusiła się o takie wydanie, mam na myśli płócienny grzbiet, Cinema Panopticum), która potwierdza wielką siłę komiksów Thomasa Otta: one potrafią zawładnąć wyobraźnią czytelnika, wprowadzić go w trans, kontrolowaną obsesję. Tym razem liczbową. Już wiem skąd będę brał cyferki przy obstawianiu totka (zapewne wielu po przeczytaniu wpadło na ten pomysł). Przy drugim czytaniu (?) szukałem w kadrach innego ciągu liczbowego niż tytułowy. I wiem, że on tam jest. (Pssst! Obsesja liczbowa udzieliła się nawet wydawcy, co widać po cenie komiksu- nie, nie jest za wysoka, chociaż mogła być złożona np. od części numeru, zaczynającej się od 1 :lol:; dbanie o takie szczególiki jest świetną sprawą);

Odwrócenie- wótpokzsib od abyhc i enwizdezrp;

Pragnienie- zaspokojone;

Superman na wszystkie pory roku- zdecydowanie na wszystkie pory roku;

Superman: Red Son- brak mi słów, ale mam na tę okazję jeden pasek komiksowy:



Szpinak Yukiko- zimny, piękny, niesztampowy komiks o miłości;

Y ostatni z mężczyzn: Zaraza- zaraźliwe i na pewno nie ostatnie w mojej kolekcji;

Pssst!- powiem Ci to na ucho: absolutny musiszmieć!

qba

Pssst!- a, to już było.

4 komentarze:

pawel m pisze...

Pssst! jest super. Pragnienie mnie nie powaliło. Józek prawie mnie przejechał samochodem :)
A Supermena (jeśli twierdzisz, że naprawdę na wszystkie pory) pewnie dziś zakupię :D

Anonimowy pisze...

zakup, bardzo polecam mimo tego, że Supek wygląda jak niedorozwój ;-)nie lubie tego bohatera, ale w kilku tytułach mi się podobał. np. w Red Son czy w Kingdom come (chociaż w KC był jedna z wieeeeeluu postaci), że o Porach roku nie wspomnę już. Ewentualnie, jesli chcesz mieć pewność, służe egzemplarzem do pożyczenia i stwierdzenia czy naprawdę warto. Wypożyczlnia komiksów działa cały czas pod tym samym adresem.

pzdr888

pawel m pisze...

Zobaczę czy w momencie zakupu nie będzie mi szkoda wydać tych 80 zł :) ale sam początek historii, gdy go czytałem oczywiście, wydał mi się bardzo interesujący (no i w grę wchodzą nazwiska Loeb'a i Sale'a). Dam znać wieczorem, po wycieczce do sklepu :D
Natomiast znalazłem i zamówiłem w Merlinie Batman: Year One za jakieś śmieszne pieniądze.
Pozdro

Anonimowy pisze...

Loeb i Sale na poziomie. Poszukaj na allegor, może ktoś za rozsądną cenę wystawił

pzdr