niedziela, 15 lutego 2009

Czciciele czy kolekcjonerzy?

Czasami łikend rozpoczyna się od przeglądania programu telewizyjnego, a czasami takim przeglądaniem się go kończy. W zasadzie nie oglądam zbyt dużo telewizji, tylko ulubione seriale i Telexpress, co daje taką sobie średnią godzinową na dzień. Mtz twierdzi, że telewizja to zło, ale mi czasami fajnie się ogląda filmy z przerwami na reklamy. Nawet te, które mam na DVD. Już jutro np. druga Szklana Pułapka (akurat tego nie mam w kolekcji, ale nadrobię). Nie mam pojęcia ile razy widziałem ten film, ale cały czas mnie bawi. Pamiętam, że kiedyś, kiedy z kuzynem oglądaliśmy jedynkę (chyba jeszcze obaj byliśmy w podstawówce), mój brat i kuzynka nabijali się z nas i z filmu. A my uparcie twierdziliśmy, że to klasyk przecież. No i jest to klasyk jak się patrzy! Cała trylogia, bo czwórka jeszcze takiego statutu nie osiągnęła, choć być może, mimo narzekań z różnych stron, tak się wkrótce stanie. Czwórka bawiła mnie mniej niż trzy pierwsze, klasyczne części, ale jednak bawiła. Oczywiście służy do oglądania z przymrużeniem oka, bo to zdecydowanie zabawa z konwencją nie tylko filmu sensacyjnego, ale z samą konwencją Szklanej Pułapki. Taki świadomie z siebie śmiejący się film. Podobnie jak trzeci Terminator.

Ale w zasadzie miało być o czymś innym i konkretnym, a wyszło jak zwykle z objazdem, tudzież z rundą karną za pudło na strzelnicy. Przeglądając ten program telewizyjny, którego sam sobie nie kupuję (robi to bratowa), natknąłem się na zapowiedź programu, którego nie obejrzę, bo nie mam CANAL+ (a chyba by się przydał; niedawno leciał tam bardzo fajny film dokumentalny o graffiti, który gościem będąc udało mi się zaliczyć prawie w całości). Ale jeśli ktoś ma, to niech włączy jutro o 22:45, zwłaszcza geekowie, bo to o ich świecie ma być. Świat Geeków zapowiada się ciekawie. Jako zachętę wrzucam skan tej zapowiedzi:



Sam artykuł spowodował, że zacząłem się zastanawiać czy jestem geekiem czy zwykłym kolekcjonerem? Nie znam dokładnych różnic w polach semantycznych tych dwóch słów, ale geek to raczej dla mnie, na czuja, taki stopień wyższy kolekcjonera, a wg. artykułu „maniak”. No maniakalnie to nic nie robię, choć mało mi brakuje, żeby na ten stopień wejść w kilku dziedzinach. Zbieram komiksy i wszystko, co komiksowe- figurki, koszulki, gadżety wszelkiego rodzaju, ale nie maniakalnie, raczej to, co mi wpadnie w ręce. Zwłaszcza jeśli dotyczy Garfielda i Batmana. Zbieram filmy komiksowe, lubię s-f, horror- raczej w wydaniu filmowym właśnie niż książkowym. Mam jednego iksmena w domu (Wolverine ze znanej i dyskutowanej kolekcji; a jak już jest filmowo w tym wpisie to słówko o tłumaczeniu, którego uświadczyłem czas jakiś temu na Polsacie, właśnie a propos iksmenów: to, że Wolverine to Wilk, już wiedziałem, ale kiedy Nightcrawler został przetłumaczony jako Nietoperz, nie mogłem powstrzymać śmiechu; potem zacząłem myśleć i jedyne co wymyśliłem to to, że Nightcrawler musi być jakąś odmianą nietoperza, albo słowem na jego określenie w jakimś slangu; a może tłumacz oglądał film i kiedy zobaczył zwisającego głową do dołu Nocnego Pełzacza, stwierdził, że to bankowo nietoperz, tylko z mocą teleportacji? Nietoperz to jest u mnie na blogu... aaaaa, sorka, u mnie to jest Nietoprzez, z fajnego wiersza zresztą, który wkrótce może trafi na dźwiękoterapię), ale moją biblią nie jest Władca Pierścieni, choć lubię, podobnie jak Gwiezdne Wojny lubię też, również. Za to mam takie momenty, że potrafię przez kilka dni nie wychodzić z domu, pogrążając się w pracy, internecie i czytaniu komiksów i książek o komiksach. Nie jestem rozczarowany światem uczuć, ale nabrałem do niego pokory i dystansu. Świat bym chciał zmienić, najlepiej na drobne, ale takim spokojnym drążeniem, rozmową, doprecyzowywaniem myśli i własnej postawy. Nie wiem czego się spodziewać po tym dokumencie. Z opisu wynika, że kilka głębszych myśli i ciekawych wniosków udało się autorom przemycić w analizie zjawiska.

Kiedyś pani psycholog, analizując testy osobowości-zainteresowań przeprowadzone pod koniec liceum, powiedziała, że widzi u mnie silny związek z plastyką, z obrazem, ze sztuką i że satysfakcję da mi praca w jakiejś dziedzinie, gdzie będę miał do czynienia z tymi właśnie elementami. Uciekłem wtedy przerażony tym, ile można wyczytać o człowieku z pytań o zatwardzenie (fak, do dziś pamiętam, że takie tam było pytanie :lol:). I faktycznie tak jest. Nie wiem czy przez różnorodną pracę z komiksami stałem się geekiem, ale na pewno coś z komiksowego maniaka w sobie mam. Lubię tą pasja zarażać innych i widzieć jak bardzo są zaskoczeni, że komiks może być TAKI. To przypomina mi zaskoczenie współoglądaczy Ghost World, kiedy dopiero po filmie powiedziałem im, że to na podstawie komiksu. W sumie słowa geek chyba nie trzeba się bać, ale też nie trzeba sobie od razu sprawiać takiej czapeczki jak nosił kiedyś Tomek Morello.

Ufff, no to jak ktoś obejrzy dokument, to niech da znać jak było.

qba

pssst! w czwartek był From Hell w tivi- tym razem dotrwałem do końca, i tym razem mi wszedł; oczywiście nie dorównuje komiksowi, ale może nie miał już w zamyśle? Może trochę krwi brakuje, ale ogólnie uszedł (z życiem); o, i teraz pasują ci „czciciele” z tytułu posta do wpisu- piekło i czciciele chodzą w parze; choć nawet jeśli tytuł zapowiedzi programu jest ciut zabawny, to równie mnie denerwujący jak mówienie o tej piosence Hurtu, że to „piosenka o Bolku i Lolku”- kurwa, noż nie pamiętam co to za telewizyjny debil tak ją spłaszczył, ale dokonał w swoim rozumieniu zabawnego streszczenia esencji utworu, podobnie jak pani/panna Julia Rzemek trafiła w sedno geekowstwa- jesteście kurwa groźną sektą panowie :lol:

pssst!! skoro wywołałem Tomka z lasu, to niech będzie do posłuchania jeszcze R.A.T.M.:



(why stand on a silent platform? fight the war, fuck the norm)

10 komentarzy:

pawel m pisze...

to dziś czy jutro? bo wiesz, niektórzy mają c+, filmy, mecze, duuuużo meczów... :)

Anonimowy pisze...

wiem, że mają :-) a mogą nagrywać? program jest jutro, w poniedziałek znaczy się, o 22:45. Bo dzis jest niedziela, tak? :lol:

pawel m pisze...

nagrywać nie mogą, ale opowiedzą co i jak :)

Anonimowy pisze...

jakby to nie było tak późno i daleko, to bym się wprosił :-)

pawel m pisze...

może na powtórkę Cię zaproszę.

Anonimowy pisze...

:lol: spoko. Jeśli uznasz, że film warty 15 kilometrowej eskapady na południowo-zachodnie rubieże (to się przez "ż" czy "rz" pisze?)

pawel m pisze...

no i obejrzałem. nie wiem czy było warto. kilka razy uśmiechnąłem się z przekąsem. kilka razy nie usłyszałem ciętej wypowiedzi Kevina Smitha, bo lektor był za głośno a oczywistych przekleństw tłumacz nie zachował.
tak czy inaczej, cały czas się zastanawiam czy podpadasz pod definicję z tego filmu :)

Anonimowy pisze...

myślę, że tylko ktoś z oodpowiedniego dystansu mógłby to ocenić. A propos tłumaczeń, własnie oglądałem Drużynę A i śmiesznie, że kiedy Hannibal celowo mówi niepoprawnie po angielsku (udając Chińczyka), w popdpisach portugalskich wszystko leci w poprawnej portugalszczyźnie. No i co do cięcia przekleństw, to już się przyzwyczaiłem. I do dziwnego czytanego Seinfielda też, choc ciągle nasłuchuję, żeby wyłapać jak najwięcej z oryginału.

pawelk pisze...

"potrafię przez kilka dni nie wychodzić z domu, pogrążając się w pracy, internecie i czytaniu komiksów i książek o komiksach"

A teraz opowiedz o tym (tylko wykreśl pracę), nie na swoim geekowym blogu, a jakiemuś tzw. normalnemu znajomemu i zobacz jego reakcję. Witamy w drużynie, czapeczkę możesz kupić. ;-)

Anonimowy pisze...

tak myślałem :-) dziekuję panie doktorze, jestem chory. I nie zamierzam się leczyć! Jak trafię czapeczkę, to kupię, bo moja ulubiona moro z daszkiem się zużyła i nie mam co na łysy łeb we wiosenne i słoneczne dni włożyć.