czwartek, 6 sierpnia 2009

Za jeden kadr... cztery

Czasami zatrzymuję się w komiksie nad jakimś jednym kadrem i potem zostaje mi on w głowie na długo...

Polecam Wam do poczytania ten komiks, Zoo zimą. To jest manga, ostrzegam, ale bardzo dobra manga, która mocno mnie poruszyła. Rozumuję w sprawach uczuciowych podobnie jak główny bohater. Podoba mi się ten rodzaj ekshibicjonizmu, odwagi, aby w prosty sposób mówić, bez wstydu ujawniać swoje prawdziwe uczucia, jak bardzo by nie wydawały się komuś tanim sentymentalizmem, teatralnym gestem. Ale ujawniać tak, aby wszystkiego jednak nie powiedzieć, zawiesić w powietrzu, zostawić na później.



I właśnie ten kadr, który przykuł moją uwagę, jest kwintesencją mechanizmu obnażania, który Jiro Taniguchi zastosował dla całej opowieści- pokazać trochę, zasugerować, zaintrygować, zaciekawić, nie dorysować/nie dopowiedzieć. Na tym chyba polega poetycki przekaz, żeby wiedzieć, kiedy „przerwać”, czego nie napisać, a tylko zasugerować czytelnikowi. Tego typu obrazek nagiej kobiety jest dalece bardziej podniecający niż typowe pornograficzne sesje z pisemek. Działa na wyobraźnię, zostawia coś dla niej, żeby mogła zacząć pracować. W głowie pojawia się tyle domysłów, brudnych myśli, przebiega się wzrokiem po kreskach tworzących kobiecą postać, nie mogąc jej przeniknąć, zobaczyć w całości, w szczegółach. Zastygła ona w takiej pozie, zamknęła oczy i pobudza zmysły. Skąd się tam wzięła? Co robiła? Te pytania wymusza wyrwany z kontekstu kadr, a dopowiada wszystko poznanie całej sekwencji. Nie wiem na ile trudno skupić się na szkicowaniu nagich modelek w uczelniach artystycznych, ale z pewnością jest to wyzwanie, ta próba uchwycenia emocji jakie towarzyszą nieruchomej postaci, przełożenia tajemniczości na ołówkowe kreski, bez niezdrowego podniecania się.

Chyba każdy chłopak prędzej czy później styka się z twardą pornografią, w pewnym wieku to naturalny sposób rozładowywania napięcia seksualnego. Dopiero potem bardziej zaczyna się doceniać kobiecą tajemniczość i wstydliwość.

qba

2 komentarze:

Daniel Chmielewski pisze...

Szkicowanie nagich modelek nie różni się od szkicowania wora ziemniaków na krześle. Te modelki muszą mieć nerwy ze stali, jak studenci co chwila przy nich wymieniają uwagi na temat swoich rysunków typu: "A ta noga wygląda jak penis", "Ale zwisające cyce", itd.

Zupełnie inaczej jest szkicować intymnie, tylko rysownik i modelka. To tu powstaje prawdziwe napięcie, które jest w kadrze, jaki dałeś lub w "Szpinaku Yukiko", który ostatnio przeczytałem i który wbrew chłodnemu przyjęciu, mi się bardzo podobał, przypominając w pewien sposób film "Hiroshima, mon amour".

qba pisze...

O fak, te komentarze to grube. Ale na początku musi być niezdrowa ekscytacja.

Nie wiem dlaczego "Szpinak" tak chłodno przyjęto (Mnie również wciągnął).Może to kwestia takiego pobieżnego czytania, albo naszej nadinterpretacji?

"Zoo zimą" również polecam.