W kolejnej, 6 odsłonie tej rubryki, o 4 historiach, zawartych w 2 albumach, które łączy 1 postać: prywatny detektyw Lou Velvet. Poznajemy go w albumie Abaixo de Cão/ Pod psem (1996). Lou nie urodził się pod szczęśliwą gwiazdą. Interes idzie kiepsko, długi rosną, a poważnych zleceń brak… A jeśli już coś się pojawi, to za psie pieniądze. I właśnie sprawę śmierci psa(ów) musi rozwiązać nasz bohater w tytułowej historii, która kończy się jego hospitalizacją.
Album zawiera również krótszy komiks, O Papagaio de Brutoslawsky/ Papuga Brutoslawsky’ego, w którym dowiadujemy się, że Lou również papug nie lubi… Ale jedna z nich dobrze rozeznaje się w zagadnieniach fizyki kwantowej, co czyni ją obiektem pożądania poważnych obywateli i typków spod ciemnej gwiazdy.
Época morta e (À Suivre)/ Martwy sezon i (À Suivre) (1997) to drugi album z przygodami detektywa. W Martwym sezonie Lou trafia do kurortu, który ma czasy świetności za sobą. Przyjeżdżają do niego na zjazd „skauci wujka Adolfa”, aby w doborowym towarzystwie pośpiewać „Deutchland über alles i inne hity swojej młodości”. I nagle, w tajemniczych okolicznościach zaczynają ginąć. W (À Suivre) (tak, zapewne chodzi o „to” (À Suivre)) Lou zostaje ochroniarzem na festiwalu komiksu, na którym pod jego czujnym okiem zaczynają ginąć znane postaci komiksowe (Lucky Luke zastrzelony przez swój cień, Obeliks przygnieciony menhirem etc.). Ostatecznie tajemniczym przedmiotem, którym dokonywane są morderstwa okazuje się być cegła (zgadnijcie z jakiego komiksu?). A Lou się budzi i wylatuje z pracy na kopach, co rezolutnie kwituje rozcierając zbolałe cztery litery: „Nigdy więcej nie chcę już słyszeć o komiksie…”. Taki los…
Trzeba przyznać, że Lou Velvet to dosyć ciekawie skonstruowana postać. Nieudacznik w przyciemnianych okularach i ekstrawaganckich strojach. Dużo pije i w zasadzie nie szuka spraw, na których rozwiązaniu mógłby zarobić. Kłopoty znajdują go same. Być może nie jest zbyt rozgarnięty (stawiam, że to efekt zbyt częstego zaliczana ciosów w głowę, czego nie szczędzą mu różni dziwni jegomościowie), ale budzi sympatię. Przypomina mi trochę naszego Otto Bohatera. Fernandes bawi się konwencją kryminału i komiksu, umiejętnie żonglując elementami opowieści o prywatnych detektywach. A wszystko to w swoim stylu rysunkowym, z odrobiną czarnego humoru i rozbrzmiewającą w tle muzyką
She wore blue velvet
Bluer than velvet was the night
Softer than satin was the light
From the stars
She wore blue velvet
Bluer than velvet were her eyes
Warmer than May her tender sighs
Love was ours
Ours a love I held tightly
Feeling the rapture grow
Like a flame burning brightly
But when she left, gone was the glow of
Blue velvet
But in my heart there'll always be
Precious and warm, a memory
Through the years
And I still can see blue velvet
Through my tears
(Bernie Wayne/Lee Morris)
qba
ps http://www.youtube.com/watch?v=Rbb5-WZ1VSw
http://www.youtube.com/watch?v=tVfzy7hnpQg&feature=related
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz