Honey Talks. Comics inspired by painted beehive panels
W lizbońskiej Bedetece niedawno zakończyła się wystawa, która miała przybliżyć publiczności pewien słoweński fenomen: otóż jedną z gałęzi tamtejszego przemysłu, na której można było w swoim czasie się wzbogacić, była hodowla pszczół i wytwarzanie miodu. Z hodowlą pszczół związana była pewna sztuka ludowa, polegająca na malowaniu drewnianych tabliczek, które zdobiły ule. Tabliczki te, każda z innym motywem, znajdowały się przy wlocie i miały wskazywać pszczołom ten, do którego należały. Zajmujący się hodowlą pszczół słoweńscy wieśniacy umieszczali na nich motywy biblijne, fragmenty legend oraz wszelkiego rodzaju scenki rodzajowe. Czasami układały się one w całą historię, opowiedzianą obrazem. Jeśli weźmiemy pod uwagę prostokątny kształt tych tabliczek oraz przypadki, kiedy za pomocą znajdujących się koło siebie obrazków opowiadano historię, to zrozumiemy, że mamy do czynienia z czymś zbliżonym formą do komiksu. Jeśli natomiast uważamy, że komiks to język, w którym można opowiadać historie i umieszczać je na dowolnym nośniku (forma książki będzie zatem dla nas jednym z fizycznych obiektów, które mogą prezentować nam historie opowiedziane tym właśnie językiem, ale nie jedynym; np. Scott McCloud w książce Reinventing Comics pokazywał w jaki sposób język komiksowy może adaptować się do medium jakim jest Internet i jak może wzbogacać swoją formę poprzez wykorzystanie interaktywności tego medium; innym przykładem opowiadania historii w języku komiksu jest według mnie projekt Post-It, polegający na tym, że na kwadratowych karteczkach, których używamy dla zaznaczania stron np. w książkach, grupa portugalskich rysowników umieściła historyjki w obrazkach, które zostały przyklejone na ścianie galerii YRON w Lizbonie- obrazki są ułożone w logicznej sekwencji, czytane od lewej do prawej opowiadają historię, a od komiksu rozumianego tradycyjnie, jako publikacja drukowana, różnią się nośnikiem), wówczas tę słoweńską gałąź sztuki ludowej możemy włączyć w rozważania historyczne nad formą komiksu. Według przedstawicieli Muzeum Etnograficznego w Ljublanie, pierwsze tego typu malowane tabliczki pojawiły się w połowie XVIII wieku, a rozkwit rzemiosła miał miejsce między 1820 i 1880 rokiem. W początkach XX wieku aktywność na tym polu stopniowo zanikała. Na ogół malowali je sami hodowcy pszczół, ale zdarzały się przypadki, kiedy zajmowali się tym również wyedukowani malarze. I właśnie to zainspirowało grupę artystów związanych ze słoweńskim Stripburgerem do stworzenia komiksów opartych na motywach pojawiających się na tabliczkach. Jeden z nich zupełnym pRzYpAdKiEm na pchlim targu w stolicy Słowenii trafił na taką tabliczkę. Wystawa, która trafiła do Lizbony, objechała już wiele krajów (nie wiem czy trafiła do Polski, być może, ale jeśli tak to albo o tym zapomniałem, albo nigdzie na taką informację nie trafiłem). Sama ekspozycja została pomyślana bardzo fajnie: w antyramach pokazano oryginalne plansze z komiksów inspirowanych tabliczkami (panelami?), a obok nich, na sznurku dyndały sobie radośnie komiksy. Cała zawartość wystawy została opublikowana w formie komiksu w 2006 roku (latem tego roku spędzałem na Słowenii wakacje, ale nie trafiłem na tę publikację, mimo że jako komiksowy maniak oczywiście poświęciłem trochę czasu na zaznajamianie się ze słoweńskimi publikacjami komiksowymi). No prawie cała, bo wystawę wzbogaciły oryginalne tabliczki oraz inspirowane nimi, ale pomalowane współcześnie. Komiksy zostały opublikowane w dosyć ciekawej formie: są prostokątne, wielkości oryginalnych drewnianych tabliczek i na okładce mają małe wcięcie, które w rzeczywistości służyło pszczołom za wejście. Całość (9 komiksów) została umieszczona w kartonowym pudełku i kosztuje 22 euro. Jeśli gdzieś traficie na tę publikację, szczerze polecam. Jeśli będziecie mieli okazję zobaczyć wystawę, również polecam. Obcowanie z tego typu formami wzbogaca wyobraźnię, poszerza horyzonty i pokazuje jak z otwartą formą komiksu można eksperymentować.
qba
W lizbońskiej Bedetece niedawno zakończyła się wystawa, która miała przybliżyć publiczności pewien słoweński fenomen: otóż jedną z gałęzi tamtejszego przemysłu, na której można było w swoim czasie się wzbogacić, była hodowla pszczół i wytwarzanie miodu. Z hodowlą pszczół związana była pewna sztuka ludowa, polegająca na malowaniu drewnianych tabliczek, które zdobiły ule. Tabliczki te, każda z innym motywem, znajdowały się przy wlocie i miały wskazywać pszczołom ten, do którego należały. Zajmujący się hodowlą pszczół słoweńscy wieśniacy umieszczali na nich motywy biblijne, fragmenty legend oraz wszelkiego rodzaju scenki rodzajowe. Czasami układały się one w całą historię, opowiedzianą obrazem. Jeśli weźmiemy pod uwagę prostokątny kształt tych tabliczek oraz przypadki, kiedy za pomocą znajdujących się koło siebie obrazków opowiadano historię, to zrozumiemy, że mamy do czynienia z czymś zbliżonym formą do komiksu. Jeśli natomiast uważamy, że komiks to język, w którym można opowiadać historie i umieszczać je na dowolnym nośniku (forma książki będzie zatem dla nas jednym z fizycznych obiektów, które mogą prezentować nam historie opowiedziane tym właśnie językiem, ale nie jedynym; np. Scott McCloud w książce Reinventing Comics pokazywał w jaki sposób język komiksowy może adaptować się do medium jakim jest Internet i jak może wzbogacać swoją formę poprzez wykorzystanie interaktywności tego medium; innym przykładem opowiadania historii w języku komiksu jest według mnie projekt Post-It, polegający na tym, że na kwadratowych karteczkach, których używamy dla zaznaczania stron np. w książkach, grupa portugalskich rysowników umieściła historyjki w obrazkach, które zostały przyklejone na ścianie galerii YRON w Lizbonie- obrazki są ułożone w logicznej sekwencji, czytane od lewej do prawej opowiadają historię, a od komiksu rozumianego tradycyjnie, jako publikacja drukowana, różnią się nośnikiem), wówczas tę słoweńską gałąź sztuki ludowej możemy włączyć w rozważania historyczne nad formą komiksu. Według przedstawicieli Muzeum Etnograficznego w Ljublanie, pierwsze tego typu malowane tabliczki pojawiły się w połowie XVIII wieku, a rozkwit rzemiosła miał miejsce między 1820 i 1880 rokiem. W początkach XX wieku aktywność na tym polu stopniowo zanikała. Na ogół malowali je sami hodowcy pszczół, ale zdarzały się przypadki, kiedy zajmowali się tym również wyedukowani malarze. I właśnie to zainspirowało grupę artystów związanych ze słoweńskim Stripburgerem do stworzenia komiksów opartych na motywach pojawiających się na tabliczkach. Jeden z nich zupełnym pRzYpAdKiEm na pchlim targu w stolicy Słowenii trafił na taką tabliczkę. Wystawa, która trafiła do Lizbony, objechała już wiele krajów (nie wiem czy trafiła do Polski, być może, ale jeśli tak to albo o tym zapomniałem, albo nigdzie na taką informację nie trafiłem). Sama ekspozycja została pomyślana bardzo fajnie: w antyramach pokazano oryginalne plansze z komiksów inspirowanych tabliczkami (panelami?), a obok nich, na sznurku dyndały sobie radośnie komiksy. Cała zawartość wystawy została opublikowana w formie komiksu w 2006 roku (latem tego roku spędzałem na Słowenii wakacje, ale nie trafiłem na tę publikację, mimo że jako komiksowy maniak oczywiście poświęciłem trochę czasu na zaznajamianie się ze słoweńskimi publikacjami komiksowymi). No prawie cała, bo wystawę wzbogaciły oryginalne tabliczki oraz inspirowane nimi, ale pomalowane współcześnie. Komiksy zostały opublikowane w dosyć ciekawej formie: są prostokątne, wielkości oryginalnych drewnianych tabliczek i na okładce mają małe wcięcie, które w rzeczywistości służyło pszczołom za wejście. Całość (9 komiksów) została umieszczona w kartonowym pudełku i kosztuje 22 euro. Jeśli gdzieś traficie na tę publikację, szczerze polecam. Jeśli będziecie mieli okazję zobaczyć wystawę, również polecam. Obcowanie z tego typu formami wzbogaca wyobraźnię, poszerza horyzonty i pokazuje jak z otwartą formą komiksu można eksperymentować.
qba